Życie to gra
Data: 23.03.2024,
Autor: Vee, Źródło: Lol24
... bez kasy na kolejny bilet. Wytłumaczę Końskiej, że to wszystko przez Olgę. Będzie musiała zrozumieć.
Podbiegam do nich i wkładam rękę do spodni Końskiej. Zaskoczona, zaczyna piszczeć i puszcza się galopem do środka wagonu. Ciągnie mnie za sobą, bo moja ręka tkwi w kieszeni, jakby przyklejona do jej pośladka. Próbuję wymacać bilet, ale musiał się zawinąć w materiale spodni. Cholera!
Końska biega w kółko, próbując się mnie pozbyć. Z trudem utrzymuję równowagę.
— Hania, nie ruszaj się — proszę ją.
— Przestań! — wydziera się w odpowiedzi.
Ale wstyd.
Nie chcę, ale muszę. Pomagam sobie drugą ręką i z użyciem siły przyciskam ją do przezroczystej szybki. Po jej drugiej stronie, starsza pani oczami oderwanymi od lektury, wgapia się w rozpłaszczoną na szybie Hanię.
— Co robisz?! — krzyczy Końska.
Sam już nie wiem. Wyściskałem jej dupę na wszystkie sposoby, a po bilecie ani śladu. Zamieszanie zaczyna przyciągać uwagę innych osób.
— Masz z nią jakiś problem, typie? — Podnosi się wielkolud w dresie.
— Co się tutaj dzieje? — Z drugiej strony zbliża się pani konduktor.
No pięknie. Najpierw wlepią mi dwieście złotych mandatu, a potem jeszcze dostanę
.
— Mogę to wyjaśnić. — W ostatniej chwili interweniuje Olga.
Serce bije mi jak szalone. Olga ma w sobie coś takiego, że wszyscy jej słuchają. Zamienia kilka zdań z dresem, po czym ten wraca na miejsce. Z dociśniętą do ścianki Hanią patrzę, jak ta blondwłosa
pokazuje konduktorce mój bilet. Jak ona to ...
... zrobiła?
Chwilę nieuwagi wykorzystuje Końska, która wydostaje się z kleszczy. Palę się ze wstydu pod jej smutnym spojrzeniem. Czuję dziwne swędzenie na plecach, jakbym ostatni raz mył się wtedy, co Ruda.
— Nie dziękuj — mówi Olga, jakbym to ja był wszystkiemu winien. — Idziemy.
Całą trójką dołączamy do Basi, która zajęła nam miejsca. Końska siedzi obrażona z rękami założonymi na piersi i nieustępliwie patrzy przez okno. Ja ze spuszczoną głową dalej rozpamiętuję to, co się stało, a Olga z Rudą wspierają nas w trudnych chwilach.
— Już wcześniej mówił, że lubi jej tyłek — rozpoczyna blondynka.
— Rafał jest mężczyzną, który jak czegoś chce, to sobie bierze — wtóruje jej Basia, która z zachowania coraz bardziej przypomina mi Olgę.
— Ale ją docisnął!
— Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby byli sami…
Wkurza mnie Ruda. Zaczęła się myć i od razu myśli, że jest nie wiadomo kim!
Razem z Hanią zerkamy na siebie nieśmiało i jednoczymy w wielkim rumieńcu. Muszę przyznać, że roztaczana przez dziewczyny wizja nie jest wcale taka zła, ale Końska ma dość.
— Możecie przestać? — prosi. W jej głosie pobrzmiewa jakaś rozpaczliwa nuta, która skłania koleżanki do zaprzestania żartów.
Zaczynają rozmawiać. Po kwadransie Hania zdaje się nie pamiętać sceny. Ja nie zamierzam tak łatwo się poddać i prowadzę strajk milczenia do końca podróży.
Po dojechaniu do Grzeszyna Głównego ogarnia mnie ulga. Wszystko co najgorsze mam już za sobą. Jeśli życie jest grą, to ten ...