-
Życie to gra
Data: 23.03.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24
... wyjazd okazał się . Nawiedza mnie przygnębiająca myśl, że już lepiej było iść do szkoły. Na całe szczęście zaraz wrócę do domu, napiję się czegoś słodkiego i pogram sobie ze Szczurem. — Idziemy do mnie, mam dzisiaj wolną chatę — decyduje Olga. Nie ma mowy! — Ja idę do domu — protestuję. Olga nie chce na to pozwolić, ale jestem zaskakująco stanowczy. — W takim razie musisz nas odprowadzić. Sam rozumiesz. Na wypadek, gdyby ktoś chciał nam wsadzić rękę do spodni. — Jest jasno — ignoruję jej przytyk. — Zaraz będzie ciemno. — Nie będzie — kontruję. — Rafał, boję się wracać do domu bez faceta. Nie obchodzi cię to? Nie wiem co powiedzieć. Mam dość. Do Olgi jest blisko kilometr w przeciwną stronę od mojego domu, ale i tak prędzej je odprowadzę niż uda mi się skończyć tę rozmowę. Zresztą trochę ją rozumiem. Ja też nigdzie się nie ruszam bez . Idziemy więc. Przez całą drogę z krzaków nie wyskakuje żaden macacz, a gdy docieramy pod jej dom, wciąż jest widno. — Na mnie już czas — mówię. — Idziesz z nami — Olga dalej swoje. Udaję, że nie słyszałem i rzucam coś na pożegnanie. — Rafał — mówi tonem, który oznacza „ostatnie ostrzeżenie”. — Zapraszam — dodaje już uprzejmie. Dociera do mnie, że nikt mnie przed nią nie ochroni. Spuszczam głowę i wchodzę do jej mieszkania. Dom Olgi zachwyca. Za każdym razem, gdy przynoszę jej zeszyty, by mogła odrobić zaległości, boję się cokolwiek dotknąć. Zdejmujemy kurtki i obuwie, po czym gospodyni ...
... prowadzi nas do swojego pokoju. Pozwala nam usiąść na dwuosobowym łóżku i zostawia na moment samych. Z Końską mamy niewyjaśnione sprawy, a Basia bez Olgi nie jest już taka mocna w gębie, więc solidarnie milczymy. Atmosfera zmienia się, gdy Olga wraca z półsłodkim odwagi i nalewa nam do gustownych szkieł. Robi się wesoło. Ku własnemu zdziwieniu, dołączam do babskich rozmów; nawet śmieszą mnie drętwe dowcipy Hani. Dziewczyny w milczeniu wysłuchują opowieści o dżungli, w której ze Szczurem. Czuję się tak dobrze, że nie przeszkadza mi nawet, kiedy Olga mówi coś do dziewczyn na . — Rafał, dobrze się dzisiaj bawiłeś? — zagaduje Ruda. — No jasne — przyznaję. W sumie nie było tak źle. — Niejeden chciałby znaleźć się na twoim miejscu i tak nas pooceniać. Nie mówiąc nawet o tym, co zrobiłeś Hani. Zasługujemy na rewanż — stwierdza Olga. Jaki rewanż, co ona wygaduje? Przecież same chciały! Widząc, jak dziewczyny z poważnymi minami przytakują Oldze, wycofuję się w głąb łóżka. Plecami docieram do wezgłowia. — Ale… — próbuję coś powiedzieć. — Żadne „ale”! — Olga stawia sprawę jasno. — Brać to by każdy chciał, ale dać coś od siebie to już ciężko. — Nawet Końska zaczyna mnie dojeżdżać. Nawet ona! Życie to gra, życie to gra… co ja mam zrobić?! — Zdejmuj koszulkę — rozkazuje Olga. — Olga, ja nie… — Pomogę ci. Dziewczyna dopada do mnie i podciąga mi koszulę do góry. W samoobronie zginam ręce w łokciach. — Podnieś ręce, no już — ponagla mnie. Długo ...