-
Sek(s)rety Pandory (część 3)
Data: 13.04.2024, Autor: Adelante, Źródło: Lol24
... Nagle jej ciałem, wstrząsnęło niespodziewane doznanie. Otworzyła szeroko oczy i gwałtownie zacisnęła uda, gdy języczek omiótł małą szczelinkę. – Dobrze już wystarczy – zwierzę jakby to zrozumiało i natychmiast przestało ją lizać. Samica stała nieruchomo, wpatrując się w nią swymi wielkimi ciemnymi oczami. Kiri mogła w nich dostrzec własny wizerunek, który po chwili przypominało patrzenie w lustro. Odwróciła głowę w bok, a następnie do tyłu. Szyja zwierzęcia była niezwykle elastyczna, mogąc z łatwością zobaczyć swój grzbiet i zad. Zdezorientowana, odskoczyła i potknęła się o własne kopyta. Przewracając się na bok, miała kłopoty ze wstaniem. – Co się dzieje! – mówiąc te słowa, usłyszała je ze swojego pierwotnego ciała, które stało i śledziło ją wzrokiem. Zaczęła ją ogarniać, coraz większa panika. Krzyczała, a jej forma Na'vi, złapała się za głowę. Świat wokół niej zawirował wieloma kolorami. Nastąpił jasny błysk światła, a wizja się rozmazała. Kilka sekund później, obraz nabrał ostrości. Rozejrzała się nerwowo, głośno dysząc. Wyciągnęła ręce i były niebieskie w paski. Ponownie znalazła się w swoim ciele. Spojrzała na zwierzę, a te przebierając kopytami, podniosło się z ziemi. Potrzebowała chwili, żeby zrozumieć, co się stało. Wtedy dotarły do niej słowa Eywy, których wczoraj sensu nie potrafiła zrozumieć. Faktycznie, zwierzęta trudno jest kontrolować. Szczególnie te, posiadające sześć kopyt. Tsaheylu jest łatwiejsze, bo myślami wydawała tylko proste komendy, a jej ...
... Ikran zajmował się całą resztą. Tutaj musiała bezpośrednio sterować całym ciałem zwierzęcia, co wcale takie łatwe nie było. Samica ponownie do niej podeszła i polizała jej lewą dłoń, jakby chcą ją uspokoić. Jednocześnie Yerik pobekiwał, wydając z siebie, krótkie proste słowa, a każde z nich doskonale rozumiała. – Już dobrze, nic mi nie jest – odpowiedziała Kiri, słysząc troskę zwierzęcia. – Twoje młode są tutaj. Wtedy samica odwróciła głowę w bok do jednego ze swoich młodych i je zaczęła lizać. Kiri przykucnęła do drugiego ze zwierząt, które zaczęło ocierać głowę o jej klatkę piersiową. Przytuliła młodego Yerika i pocałowała go w nos. Wkrótce mała rodzina zaczęła odchodzić. To spotkanie sprawiło, że naprawdę zaczęła odczuwać jedność z przyrodą. Dosłownie czuła bicie serca, każdego ze zwierząt z okolicy oraz swoiste szeptanie roślin między sobą. Zamknęła oczy i zaczęła wsłuchiwać się w potężny odgłos z głębi planety. Przypominało to powolne uderzanie w wielki potężny bęben. Uklękła i uniosła dłonie w górę, wznosząc modlitwę do wielkiej matki. Naokoło niej, zaczęły wyrastać z ziemi różnego rodzaju kwiaty, paprocie oraz młode sadzonki drzew. Wysoka trawa wokół niej falowała, ale to nie przez wiatr. Ponownie otworzyła oczy i rozejrzała się zaskoczona. Była pewna, że chwile temu była tu goła ziemia. Swój wzrok zatrzymała na wiotkim drzewku. Zbliżając swoją dłoń do jego podstawy, palcami przesunęła po jego łodydze ku górze. Małe drzewko na jej oczach znacznie wyrosło i ...