1. Dług nauczycielki. Marta prostytutką 4


    Data: 28.04.2024, Autor: Historyczka, Źródło: Lol24

    ... podniecała, bo zaczęli się przepychać, rywalizując o to, kto "odepnie pani profesor biustonosz".
    
    Wygrał Wacek, popchnąwszy kolegę w bok. Ale już nie próbował mi rozpinać stanika, a po prostu zsunął miseczki w dół, obnażając moje piersi. Odruchowo, nie zastanawiając się, zasłoniłam je dłońmi.
    
    Zarechotali.
    
    - Wstydzisz się pokazać cycki? - Dziwił się Wacek.
    
    - Dajesz się dymać, a wstydzisz się nam pokazać swoje piękne zderzaki?
    
    Opuściłam dłonie. Wstydziłam się jak cholera, bo bardziej czułam się nauczycielką z ich wioski, niż dziwką...
    
    Oglądali mnie, patrząc to na mój biust, to na moją zawstydzoną twarz.
    
    - Prawdziwa modelka. Striptiz prima sort! - Zachwycał się Mietek. - Kto nam uwierzy w naszej wiesce?!
    
    Wacek myślał pragmatycznie.
    
    - Fajnie będzie strzelić na te melony!
    
    - A właśnie? - Dopytywał Mietek. - Spuszczają ci się na cycki?!
    
    - Tak... - Odpowiedziałam cicho.
    
    Wacek podszedł blisko. Popatrzył mi w oczy. Po czym zaczął gładzić dłonią moje piersi.
    
    - Wspaniałe... Stworzone do macania...
    
    Jeździł dłonią po całych półkulach, dotykał brodawek, drażnił sutki.
    
    Mam bardzo wrażliwe piersi. Wzdychałam. Wzdychałam w sposób, jaki lubią mężczyźni.
    
    Wtedy od tyłu podszedł Miecio i on też chwycił moje piersi.
    
    - Dobrze, że masz duże. Specjalnie chyba po to, żeby cię mogło macać dwóch chłopów naraz!
    
    I macali. Coraz bardziej się podniecali i rozkręcali, coraz mocniej je ściskając. Choć Wacek był delikatniejszy. Nawet pocałował moje cycki, ...
    ... językiem drażniąc sutki.
    
    - Achhh! - Stęknęłam.
    
    Tymczasem Miecio wręcz gniótł piersi i to coraz mocniej.
    
    - Auuu... - Jęknęłam.
    
    - Pani nauczycielko, a w szkole nigdy cię jacyś bardziej niegrzeczni uczniowie nie próbowali gdzie dorwać i zmacać? - Syczał mi Mieczysław do ucha.
    
    - Mogli się czuć pokuszeni. - Wspierał kolegę Wacek. - Widziałem parę razy, jak szłaś do pracy w takich obcisłych bluzeczkach, że dobrze ci cyce było widać!
    
    Zawstydzali mnie. Rzeczywiście kilka razy byłam w szkole w takiej dość obcisłej koszuli.
    
    - Nie... - szepnęłam. - Panowie... Co wy...
    
    - Jak byśmy byli na ich miejscu, to coraz byśmy zostali po lekcjach! Co nie, Wacuś?!
    
    - Oj, wymęczylibyśmy wtedy panią nauczycielkę! Wymęczyli!
    
    - Ano tak, jak ją teraz wymęczymy! - Miecio był cholernie rozochocony.
    
    Kucnął, po czym chwycił za dół mojej spódnicy.
    
    - Zobaczmy co tam pani profesurka ma pod tą kiecuszką! Ładna miniówa! Do szkoły w takiej nie chodziłaś!
    
    Materiał spódniczki powędrował do góry.
    
    - Co za cudeńka!
    
    Moje pończochy kabaretki miały szerokie, koronkowe manszety.
    
    - Ulala! - Zachwycał się też Wacek. - Tych pończoszków to nie trzeba zdymać!
    
    - Wyglądasz w nich jak rasowa dziwa! - Komentował Mietek. - Zostajesz w nich i szpileczkach. Ale, zaraz zaraz... Ktoś tu zdaje się jest nauczycielką...
    
    Od początku Mieczysław wydawał mi się być bardzo perwersyjnym typem.
    
    Zwłaszcza, gdy teraz zakomenderował, opuściwszy z powrotem moją spódniczkę.
    
    - Pani profesurka sama ...