Tytuł
Data: 01.05.2024,
Autor: Vee, Źródło: Lol24
... lepiej i w korespondencyjnej walce z siostrą czas zaczął działać na moją korzyść. Nowe towarzystwo w szkole średniej dało mi pewność siebie, a ta pozwoliła rozkwitnąć. Tuż po rozpoczęciu studiów w Powiązkach jakaś dziewczyna, której imienia nie pamiętam, poznała mnie z Grzegorzem Michalskim.
Pochylona nad telefonem komórkowym przewijam zdjęcia z pierwszej sesji, jaką mi zrobił. Pierwsze: portret w wymiętej, białej koszuli; moja twarz już dawno przestała przypominać pyzę. Drugie: już bez koszuli, na łóżku. Czarna, koronkowa bielizna nie zdobi mojego ciała, to ja zdobię ją. Widoczna z profilu, zamyślona buzia występuje na tle długiego, brunatnego włosospadu.
Wreszcie trzecia fotka, przełomowa w całym moim życiu. Przedstawiona jestem od frontu, klęcząc w pończochach i tej samej bieliźnie, co wcześniej. Lekko rozchylam nogi. Jestem wyprostowana. Prawa ręka, symbolizująca dawną mnie, nieśmiało opada w okolice ud, próbując coś zasłonić. Lewa z kolei, nowa ja, zuchwale wczepia palce we włosy, kierując uwagę na rozpromienioną twarz, wykrzywioną w uśmiechu dziewczyny, która wreszcie zrozumiała, że może być ładna.
Podczas premierowej sesji Grzesiu sprawił, że pierwszy raz poczułam się kobietą. Po drugiej pozwoliłam mu kobietę z siebie zrobić. Opieram się o ściankę przystanku, dając wybrzmieć ostatniej myśli. To było tak dawno temu.
Zaznaczam te starannie wybrane zdjęcia i publikuję na socjalach. Wysyłam je dla dodanych niedawno do znajomych mieszkańców Pomyłki Małej. ...
... Moje myśli automatycznie kierują się w stronę Marty. Podczas gdy ja rosłam w siłę, ona biernie czekała na faceta z portfelem, który ustawi jej życie. Czeka do dziś i choć wciąż nie jest dla niej za późno, zegar nieubłaganie tyka. Nie zrobiła szkoły, pracuje dorywczo. Jedyne co ma, to wygrywany rok w rok tytuł najpiękniejszej kobiety we wsi.
Pod przystankiem zatrzymuje się skromny busik, stanowiący jedyne połączenie Pomyłki Małej z cywilizacją. Kierowca, zupełnie niepytany, pomaga mi z ciężką walizką. Tak jak siostra, mam już wszystkie przywileje ślicznotki. Zajmuję wolne miejsce i gdy autobus rusza, przypominam sobie rodzinne strony. Nie byłam w domu od półtora roku, bo odkąd wyrwałam się z jaskini lwa, wracam tam niechętnie. Zdecydowanie wolę, gdy rodzice przyjeżdżają do mnie. Jedziemy powoli po dziurawej nawierzchni, a z każdym kilometrem psy szczekają dupami jakby bardziej. Dociera do mnie, jak daleką przeszłam drogę.
Jadę do ciebie, siostrzyczko. W te wakacje zabiorę ci to, co masz najcenniejsze – tytuł miss Pomyłki Małej.
Przez pierwsze dni atmosfera w domu jest dziwaczna. Opowiadam rodzicom o wszystkich swoich dokonaniach, by wzbudzić w siostrze zazdrość. Między nami panuje arktyczny chłód. Odzywamy się do siebie jedynie półsłówkami i szybko wypracowujemy rytuały, które pozwalają nam nie wchodzić sobie w drogę. Cieszę się, że nie pozwala sobie na żadne zaczepki, bo ilekroć ją mijam, wspomnienia wracają i miękną mi nogi.
Dyskretnie przyglądam się Marcie i z ...