Mitologia codzienności: Modliszka
Data: 05.05.2024,
Autor: Somebody, Źródło: Lol24
... teraz? Po co?! – po jej policzkach popłynęły łzy. Zatrzymał auto na poboczu.
– Chciałem się dowiedzieć, czy jesteś szczęśliwa. Nie jesteś. Żadne z nas nie jest.
– Byłam szczęśliwa zanim przyjechałeś!
– Nie byłaś… – złapał ją za ramiona, przyciągając do siebie. Próbowała się wyrywać, okładać go pięściami, by w końcu wtulić się w niego, łkając jak mała dziewczynka. Stąd było już tak blisko do pocałunku, że wydawał się naturalnym etapem. Całowała go zachłannie, wpychała mu język do gardła niczym desperatka, a on nie pozostał jej dłużny. Jego dłonie powędrowały do suwaka sukienki – Cały wieczór chciałem to zdjąć – wymruczał, przenosząc pocałunki na jej szyję oraz dekolt. Zsunął materiał z ramion Asi, odsłaniając skąpy stanik – Za nimi też tęskniłem… – szepnął odchylając koronkowe miseczki – Wysiadaj…
– Co? Tutaj? – spytała niepewnie – A jak ktoś będzie jechać?
– To będzie miał lepsze kino od Kevina. Wysiadaj z auta… Czy mam cię wyciągnąć siłą? – jego ton stał się chrapliwy, podniecony. Aż wstrzymała oddech na moment. Każda komórka jej ciała tego pragnęła.
– Będziesz mnie musiał wyciągnąć siłą…
Nie czekał na nic więcej. Wysiadł, otworzył drzwi od strony pasażera i jednym silnym ruchem wyszarpnął ją na zewnątrz. Przez chwilę podziwiał jej ciało stojące przed nim, w zsuniętej do połowy sukience. Położył ręce na wąskiej, wyćwiczonej pilatesem talii, obracając kobietę tyłem. Złapał jej długie włosy w niechlujny kucyk, odginając jej szyję, by móc pocałować ten ...
... wyjątkowy punkt tuż nad obojczykiem. Drugą dłonią zawędrował pod jej sukienkę, gdzie, nie przejmując się zbytnio przeszkodą w postaci rajstop, rozszarpał je, a wraz z nimi w Asi puściły pięcioletnie tamy. Jego palce z łatwością wsunęły się w wilgotny środek. O Boże, tak bardzo ich pragnęła głębiej… Wypięła tyłek, chcąc nabić się mocniej i wtedy na jej pośladek spadł pierwszy rozkosznie piekący klaps.
– To za popędzanie mnie – uderzył brunetkę po raz drugi, tym razem mocniej, aż cicho jęknęła – A to za to, że kłamałaś o swoim szczęściu…
– Nie… – dłoń, która przed sekundą penetrowała jej wnętrze, teraz wylądowała w jej ustach. Posłusznie wylizała opuszki z własnej wilgoci.
– Powiedz prawdę… Powiedz, czy jesteś szczęśliwa, czy nie? – naciskał. Ociekającą śliną rękę, ponownie zanurzył w jej rozgrzanej cipce, tym razem nie ograniczając się do dwóch palców. Wkładał w nią całą dłoń. Bolało potwornie, ale warto było wytrzymać, bo, po chwili, ból zmienił się w jedyne na świecie, absolutnie niebiańskie uczucie wypełnienia. W dole jej podbrzusza zaczęło się formować owo specyficzne napięcie, stanowiące autostradę do organu. Gdy już jechała swoim "highway to hell" na pełnym gazie, Paweł wyjął rękę.
–Nie! Nie, nie, nie, nie…
– Co nie? Nie jesteś szczęśliwa? Czy przerwałem ci w czymś? – zapytał lekko rozbawiony. Gdyby tak miała cegłę w pobliżu, to z przyjemnością wybiłaby mu ten uśmieszek – Myślałaś, że po pięciu latach pozwolę ci tak szybko skończyć? Hm? Siadaj!
Uwielbiała, ...