Mitologia codzienności: Modliszka
Data: 05.05.2024,
Autor: Somebody, Źródło: Lol24
... jeszcze?
– Nigdy nie przestałem.
– Bo się wzruszę… Mój brat łobuz ma serce…
– Łobuz kocha najbardziej - mrugnął, popijając sok – Tato, polejemy pod spotkanie?
– Standardowo… Naprawdę, nie możesz poczekać aż zjemy? – prychnął Artur. Był najstarszy i trudno było mu zaakceptować, że jego młodsze rodzeństwo, nawet obecnie, miało więcej swobody.
– Przecież zjedliśmy… Ciasto. Twoja żona to skarb, tak piec… Także, mamo, nie słuchaj teraz, ale za Asi wypieki chętnie bym sprzedał duszę diabłu… A przynajmniej się oświadczył – na potwierdzenie swoich słów podszedł do szwagierki i uklęknął przed kobietą. Ujął jej dłoń teatralnym gestem – Joanno, czy zgodzisz się upiec mi szarlotkę, zanim Nowy Rok nas rozdzieli?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem oprócz brunetki, która topiła się niczym wosk pod wpływem ciepła jego ręki.
– Przepraszam na chwilkę – rzuciła, wybiegając z pokoju, do łazienki. Nie dbając o makijaż, obłożyła twarz zwilżonym papierem toaletowym. Co się z nią działo? Przecież to niemożliwe, że wrócił tu po pięciu latach, a ona reagowała tak samo intensywnie. Oparła czoło o chłodną taflę lustra. Gdyby tu wszedł, w tej konkretnie chwili, rzuciłaby się na niego jak wygłodniała wilczyca. Pragnęła go jak narkoman kolejnej działki, jak palacz porannego bucha, jak pracoholik kawy, jak… Pieprzyć porównania! Całe jej ciało wręcz bolało na myśl o nim, tym przyjemnym rodzajem bólu. W końcu jednak uderzył rozsądek. Przypomniała sobie wszystkie noce przepłakane w poduszkę, ...
... całą walkę o odzyskanie równowagi, o pozbieranie się do kupy… Gdyby nie Artur nie wyszłaby z tego szamba, w którym utopił ją Paweł. O tym nie wolno jej zapomnieć. A teraz pora tam wrócić i być dobrą żoną. Wzięła jeszcze kilka głębokich wdechów, po czym wróciła do pokoju. Paweł właśnie wyciągał gitarę. Poczuła wściekłość, kiedy nieśmiało zagrał pierwsze takty 'Chasing cars'.
– Może byś zagrał jakąś kolędę?
– Czemu? Nie lubisz? If I lay here… – zanucił cicho – If I just lay here… – trącił mocniej struny – Would you lay with me and just forget the world…?
Nieme pytanie zawisło w powietrzu. Zadrżała. Znów rozsądek zszedł na dalszy plan. Ileż razy śpiewał dla niej tę piosenkę? Dość często, by słowa odcisnęły się na wieczność w jej głowie.
– Przepraszam, nie czuję się dzisiaj najlepiej… Artur, mógłbyś mnie odwieźć?
– Ja to zrobię. Archie, najbardziej chciał czekać, a pierwszy zaczął – Paweł wskazał pusty kieliszek i napoczętą butelkę wódki.
– Nie ma takiej potrzeby, wrócę uberem – mruknęła, czując przypływ gorąca.
– W święta? Raczej nic nie pojedzie – odparł z ironicznie uniesioną brwią. Chcąc nie chcąc, na uginających się kolanach wsiadła do dobrze znanego BMW. Jechali w milczeniu do najbliższego skrzyżowania, gdy nagle zadała pytanie, które nosiła w sobie pięć lat:
– Dlaczego mnie wtedy zostawiłeś? Mówiłeś, że wrócisz, czekałam…
– Przestraszyłem się… A kiedy zebrałem się na odwagę, byłaś już z Arturem, więc wyjechałem drugi raz…
– To dlaczego wróciłeś ...