Przygoda życia (IV)
Data: 17.05.2024,
Autor: MrX, Źródło: Lol24
Tego dnia więcej już nie rozmawiałam z Marcinem na ten temat. Ilekroć wchodził on jednak do mojego gabinetu, obdarzał mnie tym swoim szelmowskim uśmiechem, wyraźnie nawiązującym do zapowiedzi tego, co zamierza ze mną zrobić na oczach mojego męża. Wychodząc z pracy, dał mi zwykłego buziaka w policzek, choć nie omieszkał wcześniej zatrzymać się na chwilę na wysokości moich ust, drocząc się ze mną w swoim stylu. W każdej spędzonej z nim chwili czułam, że ten facet ma klucz do moich emocji… Bynajmniej nie miałam na myśli tego klucza, który ma między nogami.
– Hej kowboju, słyszałeś może kiedyś, że kobietę można zastać niezaspokojoną, ale zostawić nigdy? – rzuciłam w jego kierunku, gdy odwrócony tyłem kierował się do drzwi. Nie chciałam się z nim jeszcze żegnać.
– Baśka! – powiedział podniesionym głosem, po czym odwrócił się do mnie i przycisnął do siebie.
– Prosisz się o problemy – oznajmił mi w sposób, po którym wiedziałam, że naprawdę mówi to, co myśli. Nie zdążyłam mu jednak odpowiedzieć, gdy zatopił swój język w moich ustach. Poczułam, że odrywam się od ziemi. Który to już raz z kolei? Na przestrzeni kilku ostatnich dni to znajome dla mnie uczucie. Bardzo uzależniające.
– Tyle na razie musi Ci wystarczyć – to były jego ostatnie słowa, po których wypowiedzeniu wyszedł.
Wracając do domu, spodziewałam się, że czeka mnie kolejna rozmowa z mężem, który – jak się okazało – słusznie podejrzewał, że jestem już po rozmowie z „tym mężczyzną”. Zastałam go w domu ...
... siedzącego na kanapie w salonie w oczekiwaniu na mój powrót. Towarzyszyła mu pusta szklanka whisky, co wskazywało na to, jak bardzo to przeżywa. Zaskoczył mnie jednak tym, że nie próbował mnie już odwieźć od podjętej decyzji.
– Kochanie, czy Ty nie blefowałaś, mówiąc, że ja znam tego faceta? – rozpoczął.
– Tak się składa, że znasz – odpowiedziałam oschle.
– Sądzę, że to ktoś starszy od nas, to powinien być ktoś starszy od nas – poprawił się, próbując mi narzucić po raz kolejny swoją wolę.
– Darek, powiedziałam Ci, że to ja wybieram, a w zasadzie już wybrałam tego faceta. Mogę Cię tylko zapewnić, że dobrze wybrałam – starałam się zakończyć tę rozmowę jak najszybciej.
– Czy moje zdanie w ogóle się tu nie liczy? – spytał żałosnym głosem.
– Kochanie, mam Ci przypomnieć, co wydarzyło się wczoraj? – zripostowałam krótko, i jak się okazało, skutecznie.
– Ok, czyli już go wybrałaś. Jak rozumiem, zgodził się?
– Oczywiście, że tak – poinformowałam go z radością w głosie, nie potrafiąc ukryć poczucia triumfu nad nim.
– Tak po prostu się zgodził? Dlaczego? – Darek nadal drążył temat.
– Powiedzmy, że chce mi pomóc, ponieważ jesteśmy dobrymi znajomymi. Poza tym żaden mężczyzna nie odmówi kobiecie seksu, jeżeli ta go o takowy prosi, no chyba że jest … – przygryzłam sobie język, nie dopowiadając słów, które cisnęły mi się na usta.
– Powiedział Ci, jak on to widzi? – wciąż dopytywał.
– Właśnie, zapomniałabym. Ma jeden warunek. On nie uznaje prezerwatyw – ...