-
W świecie kłamstw rozdział 41 ostatni
Data: 19.06.2024, Autor: elenawest, Źródło: Lol24
... Henry'ego, proszę. Wyglądasz fatalnie, nasz lekarz cię opatrzy... - Obejdzie się — warknął Alek i objął Joannę ramieniem. - Jeśli ten kretyn się znajdzie gdzieś po drodze, nie omieszkam go zatłuc. - Uważaj, chłopcze — mruknął Fryderyk. - Grozisz szlachcicowi... - Przede wszystkim — wycedził czarnowłosy przez zaciśnięte zęby — grożę śmieciowi, który pobił kobietę. Godzinę później wsiadali już w trójkę do samochodu, który miał zawieźć ich na lotnisko. Malec co prawda wciąż dopytywał o ojca, ale gdy dostał kolorowankę, szybko zajął się nowym tematem. - Więc... nie wiedziałeś? - zapytała cicho Aleka, gdy wreszcie ruszyli w drogę. Pokręcił głową. - Nie. Nie miałem pojęcia. Gdybym wiedział, ostrzegłbym cię od razu. - Ale kiedyś powiedziałeś mi, że on nie jest taki, na jakiego wygląda. Że mnie skrzywdzi... - Cóż — odchrząknął. - Kłamałem. Miałem nadzieję, że uwierzysz i odejdziesz od niego. Cholera, może gdybym starał się mocniej... - Nie miałeś szans. Przynajmniej nie wtedy — uśmiechnęła się przepraszająco. - I gdyby nie ten kawalerski... - Nie szkodzi, ja wszystko rozumiem. - Gdzie właściwie lecimy? - Do Szwajcarii... Ale tylko na chwilę. - A gdzie dalej? - Lubisz ciepłe kraje? - Owszem — odparła ostrożnie. - Więc Hiszpania powinna ci się spodobać — uśmiechnął się do niej nieznacznie. Kiwnęła głową, ale myślami była bardzo daleko. Bała się, ale w obliczu tego malucha tak ufnie przytulonego do jej boku, nie mogła okazać żadnej ...
... słabości. Była mu teraz potrzebna jak jeszcze nigdy. Stracił matkę, a teraz jeszcze ojca. Ona nie mogła go opuścić. Żałowała jednak ogromnie, że przez tyle czasu żyła w świecie, w którym otaczały ją kłamstwa. I to tego kalibru. - Gdzie tatuś? - zapytał Henry sennie, gdy parę godzin później dotarli do niewielkiego domku w szwajcarskim lesie. - Będzie później — mruknął Alek łagodnie, wnosząc chłopca do środka. - Tatuś dzisiaj krzyczał na mamusię — powiedział malec, wtulając się ufnie w ochroniarza. - Tak nie wolno. - Masz rację, nie wolno, mamusia jest super. Ale teraz już o tym nie myśl, idziemy spać... - Zasnął wreszcie — szepnął, siadając na kanapie obok Asi. Kiwnęła niemrawo głową, grzejąc dłonie o kubek herbaty. - Powinnaś przyłożyć sobie lód na tę opuchliznę — westchnął. - Zobaczę, czy jest coś w lodówce. - Dziękuję... Za wszystko — głos jej mocno drżał i walczyła ze łzami. - Wiem, że ta ciąża mocno wszystko skomplikowała... - Hej, już dobrze — ostrożnie obłożył jej twarz lodem. - Jestem tu z wami, jesteście bezpieczni. Cała wasza trójka. I oczywiście, że musiałem. Nosisz moje dziecko. Nie sądziłem, że ten jeden raz tak wiele zmieni, ale nie mam nic przeciwko temu. Niczego nie skomplikowałaś. Wszystko stało się o wiele łatwiejsze, wiesz? Jak się czujesz, kochanie? Potrzebujesz czegoś? - Chciałbym się wykąpać, a potem coś zjeść... Alek? - Tak, kochanie? - Czy tutaj dowożą pizzę? - Jasne. Masz ochotę? - Ogromną. - Prawidłowa decyzja — ...