1. Oceny szkolne


    Data: 23.06.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24

    ... nauczycieli. Co to ma być? – pomyślałam, zanim dotarło do mnie, że zamiast szkolnych stopni, chłopacy oceniali wygląd dziewczyn! Mało nie krzyknęłam z wrażenia nad tym odkryciem. I całe szczęście, bo gdyby ktoś zobaczył co robię, zaraz by na mnie nakrzyczał i odebrał bezcenny skarb.
    
    Wiele nie myśląc, przewertowałam wszystkie kartki. Gdzieś w połowie znalazłam swoje imię i nazwisko, a poniżej kilkudziesięciu ukrytych za inicjałami chłopaków rozbierało moje ciało na czynniki pierwsze… Byłam wściekła, ale jednocześnie taka zaciekawiona. Ledwo mogłam złapać oddech, skanując wzrokiem te wszystkie rubryki. Bzika można dostać! Poważnie. Nie znałam skali ocen i nie rozumiałam niektórych kategorii, takich jak „ruchable”, ale nie mogłam tak po prostu odpuścić. Pod wpływem chwili wpadłam na genialny pomysł! Migusiem wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie, a następnie drugie i trzecie, żeby mieć pewność, że rozmazany obraz nie utrudni mi rozczytania się w tych bazgrołach. Potem miałam zamknąć zeszyt, naprawdę taki był plan, ale jakaś dziwna siła pchała mnie dalej i dalej. Wróciłam na pierwszą stronę. Zaczęłam uwieczniać wszystko, jak leci, oglądając się nerwowo za siebie. Początkowo obiecałam sobie poprzestać na kilku kartkach, później na połowie… Po prostu nie mogłam się powstrzymać! Zapisałam w pamięci telefonu dosłownie caluśki zeszyt i dopiero wtedy odłożyłam go na swoje miejsce, w niepokoju oczekując powrotu Rafała.
    
    – Naprawiłeś głośniki? – zapytałam na wejściu. Zdradzała ...
    ... mnie wybrzmiewająca w głosie fałszywa nuta.
    
    – Tak. Dzięki za przypilnowanie.
    
    Naprawdę niczego się nie domyślił! Usiadł w tej swojej dziwnej pozie i dalej uzupełniał tabelki. Właśnie wtedy zauważyłam, jak przez okładkę przewieszony dyndał mój długi, brązowy włos. Dostałam tak silnej migreny, jakby cały świat wywinął orła. W panice powiedziałam, że muszę już iść i czym prędzej wyprysłam z biblioteki.
    
    Do domu wróciłam wieczorem. Zjadłam szybko kolację i zamknęłam się w swoim pokoju, gdzie udało mi się zwalczyć męczące od wielu godzin poczucie winy. Zrobiłam zapasową kopię zdjęć na komputerze, żeby łatwiej mi się czytało. Pewnie nie możecie się doczekać, aż powiem wam co tam znalazłam, ale sprawa okazała się znacznie bardziej skomplikowana. Przez blisko dwie godziny w pocie czoła łamałam szkolną enigmę, rozszyfrowując inicjały oceniających. Posiłkowałam się mediami społecznościowymi, a raz nawet z niemocy zapytałam Martynę, nie mówiąc jej oczywiście do czego mi to potrzebne. Dotąd nie udało mi się zdemaskować wszystkich, bo – uwaga! – inicjałów było o kilka więcej niż chłopaków w całej szkole, a jakiś dowcipniś podpisał się A. Ż., że to niby ksiądz Arek. Wyobrażacie sobie!
    
    No ale nic, opowiem wam o ocenach i ich kryteriach. Pierwsze dwie kategorie: „dupa” i „cycki” (tak to zapisali) były oddzielone od pozostałych grubą kreską. Dalej znajdowały się między innymi twarz, włosy, nogi, figura, ubrania, fryzura czy charakter. Tu kolejna gruba kreska, a na końcu ogólne i to ...
«1234...»