1. Fabryka życia


    Data: 11.07.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24

    ... miała niewiele, a największa życiowa porażka poważnie zajrzała jej w oczy.
    
    W dniu swoich urodzin przyznała przed mężem, że popełniła błąd.
    
    — Jest pewien sposób, który wydaje mi się odpowiedni — zaczęła.
    
    Z jej ust popłynął wyczerpujący wykład osoby, która wie, o czym mówi. Zdecydowanej osoby.
    
    — Zgadzam się. — Pobłogosławił ją.
    
    Zawsze stawał po jej stronie.
    
    Choć Fabryka Życia znajdowała się na obrzeżach miasta i z zewnątrz sprawiała wrażenie smutnej i podniszczonej, w środku mieniła się bielą płytek i pachniała czystością. Korytarze były szerokie i mogło się wydawać, że ciągną się w nieskończoność. Paulina przyszła z półgodzinnym wyprzedzeniem. Zabieg i wszystkie szczegóły umówiła za pomocą telefonu i laptopa, toteż będąc tu po raz pierwszy, wszystkiemu przyglądała się z uwagą.
    
    Minęło ją kilka pań. Paulina chciała być samodzielna, ale po spojrzeniu na zegarek uznała, że musi zapytać się o drogę. Jak na złość, korytarze Fabryki Życia kompletnie wymarły.
    
    Zauważyła, że jedne z drzwi nie są do końca zamknięte. Podeszła do nich i nieśmiało uchyliła szerzej. W środku ciemnoskóry mężczyzna przebierał się właśnie do pracy. Docelowo miał założyć granatowe dżinsy i białą koszulę, ale Paulina przyłapała go bez niczego. Zrobiła wielkie oczy, a jej usta ułożyły się w kształt litery „o”. Wielkiego „O”. Nie pierwszy raz w życiu widziała nagusa, a dwanaście centymetrów czekało na nią przecież w domu.
    
    Ale nie takie w spoczynku.
    
    Mężczyzna jakby coś wyczuł, bo ...
    ... odwrócił się w stronę drzwi, ale za nimi nikogo już nie było. Paulina przylgnęła do ściany. Zarumieniła się. Coś ścisnęło ją w brzuchu. Żadna siła nie była w stanie ściągnąć w dół kącików jej ust. Ten facet wyglądał zupełnie jak ci aktorzy z filmów, których wcale nie oglądała. Rozejrzała się po korytarzu, wciąż było pusto. Tym razem działało to na jej korzyść. Jeszcze raz nieśmiało zerknęła przez drzwi, ale mężczyzna był już ubrany. Wydała z siebie jęk zawodu i natychmiast uciekła.
    
    Recepcja znajdowała się tuż za rogiem. Podeszła do niej i przedstawiła się stojącej za ladą pani.
    
    — Inseminacja o czternastej z panem Łukaszem? — Zapytała życzliwie recepcjonistka, spoglądając w monitor. Plakietka na jej koszuli informowała, że ma na imię Monika i było jej miło.
    
    Paulina pokiwała głową.
    
    Do wyboru dawcy nasienia podeszła bardzo poważnie. Godzinami analizowała wszystkie przedstawione jej parametry, takie jak grupa krwi, wzrost czy wykształcenie mężczyzny. Choć wcześniej wydawało jej się to niemożliwe, proces był znacznie bardziej stresujący, niż wybór tapety do przedpokoju.
    
    — Dla przypomnienia, podczas zabiegu nawet się państwo nie zobaczą. Najpierw pan Łukasz w specjalnym pomieszczeniu odda nasienie do kubeczka, a następnie zostanie ono przeniesione do pani, gdzie nasz specjalista z pomocą dedykowanego narzędzia doprowadzi do zaplemnienia. Proszę przy tym pamiętać, że zaplemnienie nie oznacza jeszcze zapłodnienia i proces ten niekiedy należy powtórzyć — wyrecytowała.
    
    — ...
«1234...7»