1. Dzieci mgły – mężczyzna w czerwieni


    Data: 12.07.2024, Autor: Somebody, Źródło: Lol24

    ... najwyraźniej w obliczu takiej tragedii byłoby nietaktem mówić głośniej niż szeptem. Dwuosobowe grupki z psami mozolnie przeszukiwały ruiny. Niemal żadna z ich interwencji nie kończyła się sukcesem. Na miejsce przybyli wprawdzie pierwsi uzdrowiciele, lecz jedynym, co robili było zamykanie powiek zmarłym, o ile zmiażdżone ciała je posiadały. Telekinetycy pomagali ratownikom, dźwigając kamienne bloki w miejscach wskazanych przez zwierzęta. Jednak wysiłki okazywały się zbędne, niepotrzebne, frustrujące dla ratowników.
    
    – Nikt nie przeżył, Mads. Powinnaś wrócić do domu – powiedział Kaleb, delikatnie odciągając dziewczynę. Ta wyszarpnęła się ze złością. Assan żył i to nie była kwestia nadziei, a wiedzy.
    
    – Nie pójdę, dopóki go nie znajdę. To jego sygnet, zacznij szukać, mamy mało czasu…
    
    – Proszę, Mads, wracajmy do domu… Znajdziemy tylko ciało, Assana już nie ma, nie ma, rozumiesz? – chłopak spróbował ją objąć, lecz Madeleine gniewnie go odepchnęła. Podciągnęła rękaw kurtki ponad nadgarstek, odsłaniając mały, niezwykle dyskretny tatuaż, przedstawiający koronę.
    
    – Elficki. Assan ma wytatuowany goździk na drugiej ręce…
    
    – Podobno są nielegalne.
    
    – Dla króla zrobili wyjątek. Poza tym, nikt nie wie, że to elficka dziara. Wygląda zwyczajnie – odparła dziewczyna spokojnie, sprawiając wrażenie obojętnej na złamanie obowiązującego prawa. Elfickie tatuaże wiązały dwa życia. Dzięki temu Madeleine wiedziała, że Assan żyje. Gdyby nie przeżył, korona na jej ręce by ...
    ... zniknęła.
    
    – Wiesz, że to nie tylko romantyczny gest?
    
    – To nie jest ważne teraz. Zacznij szukać, Kaleb – rzuciła zimno. Przerażała ją własna determinacja. Czuła się jakby jakaś inna osoba przejęła nad nią kontrolę. Wszystko, co stało pomiędzy nią a Assanem zostało skazane na niebyt. Nikt i nic nie mogło zatrzymać dziewczyny w tym momencie. Kaleb wydawał się to zauważyć, więc bez dalszych wykrętów skoncentrował się na sygnecie władcy. Zamknął oczy, wręcz je zacisnął, marszcząc czoło, czynność wyraźnie kosztowała go dużo wysiłku. Pomimo unikatowego talentu, blondyn nigdy nie próbował się rozwinąć jako mag. Przebimbał cztery lata Akademii, spędzając więcej czasu na włóczeniu się z Madeleine niż rzeczywistej nauce. Teraz wszystkie zaniedbania wydawały się mścić. Chłopak raz za razem przerywał, ocierając krew z nosa, czy krwawe łzy z policzków. Rudowłosa poczuła się winna, że zmusza przyjaciela do takiej pracy, ale nie widziała innego wyjścia – Dasz radę, Kaleb…
    
    – Nie mogę… Przepraszam, nie potrafię… – pokręcił głową ze smutkiem, ale jednocześnie z ulgą. Powoli rozmasował skronie. Dziewczyna sapnęła z irytacją.
    
    – Jeszcze raz. Spróbuj jeszcze raz – nalegała nieustępliwie. Musi uratować Assana. Musi. Bez niego nie potrafiłaby się odnaleźć. Znaczy pewnie, by potrafiła, jednak myśl o utracie ukochanego sprawiała młodej dziedziczce ból i powodowała silną niechęć – Proszę, jeszcze raz…
    
    Kaleb westchnął ciężko, lecz spełnił prośbę przyjaciółki. Tym razem, nie spinał się, a po prostu ...
«1...345...9»