1. Dzieci mgły – mężczyzna w czerwieni


    Data: 12.07.2024, Autor: Somebody, Źródło: Lol24

    ... przymknął powieki, skupiwszy umysł nie tyle na sygnecie, co na sobie. Jego twarz rozjaśnił delikatny uśmiech.
    
    – Nie ma go tu. Assana nie ma pod gruzami. Jest bezpieczny, jest… Na statku? Nie, to nie statek… Szopa? Zaraz… Tak, to stara szopa, koło gospodarczego… Wydaje się zmartwiony… – przerwał, otwierając oczy – Nic więcej nie zrobię, Mads, przykro mi…
    
    – Jesteś pewien? Assan jest bezpieczny? – dziewczynę zalała fala ulgi. Jednak zaraz potem pojawiły się wątpliwości. Jeśli wszystko z nim w porządku, to dlaczego nie ma go tutaj? I w jaki sposób znalazł się poza budynkiem? Cokolwiek by to nie było, cieszyła się, że nic mu nie jest. Cmoknęła przyjaciela w policzek i pognała w kierunku wskazanego miejsca. Znaczy, spróbowała, bo w pół kroku zatrzymał ją głos ojca.
    
    – Mads, znalazłaś się nareszcie. Chodź prędko pomóc przy rannych – powiedział spokojnym tonem, choć w jego oczach można było dostrzec napięcie, którego powodu nie potrafiła znaleźć. Może po prostu był spięty przez zaistniałą sytuację?
    
    – Tu nie ma rannych, tato – odparła ponuro, wskazując rosnącą ilość wyciąganych zwłok – Idę tam, gdzie faktycznie mogę pomóc.
    
    – Nigdzie nie idziesz. Nosisz moje nazwisko, jesteś przyszłą zarządczynią Olyrionu i twoje miejsce jest zawsze w centrum wydarzeń… Poza tym… Nie chcesz wyciągnąć Assana spod gruzów?
    
    – Właśnie przez Assana muszę stąd iść, tato. Znam swoje obowiązki, ale teraz powinnam być gdzie indziej – próbowała wyjaśnić dziewczyna, nerwowo miętosząc skrawek ...
    ... kurtki.
    
    – Zajmij się rannymi, Mads – polecił lord tonem nieznoszącym sprzeciwu, jednocześnie zdradzając oznaki zdenerwowania. Czemu tak mu zależało na obecności córki? Madeleine zarejestrowała ten fakt, lecz nie miała czasu się w to zagłębiać.
    
    – Wybacz, ale tym razem nie będę grać według twoich reguł – wycedziła zimno. Odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem weszła pomiędzy sady, zostawiając gruzowisko za sobą. Światła latarń zastępowała ciemność drzew połączona z odurzającym zapachem nocnych kwiatów. Delikatny wiatr poruszał gałęziami, szeleszcząc liśćmi w miarę, jak dziewczyna szła do przodu. Noce w Olyrionie nie były zimne, choć nie należały do najcieplejszych, co rudowłosa zaczynała odczuwać. Na szczęście doskonale znała drogę, wszak spędziła całe dzieciństwo w tych sądach, więc dziarsko maszerowała w takt cykania świerszczy. Po krótkim spacerze znalazła się w okolicach magazynów, za którymi znajdował się stary budynek, kiedyś służący za biuro, obecnie pełniący rolę pomieszczenia gospodarczego, lub, bardziej akuratnie, graciarenki. Do niego przyssana była niewielka drewniana szopa na narzędzia, od dawna świecąca pustkami. Co Assan robił w tym miejscu? Znał je, bo bywał tu z Madeleine, gdy pierwszy raz zawitał do Olyrionu, wówczas jako zamknięty w sobie chłopiec, ukrywany przed żądnymi władzy oligarchami. Lubił się tutaj wyciszać i odpoczywać od wywierających presję opiekunów. Dziedziczka otrząsnęła się ze wspomnień i ostrożnie uchyliła drewniane drzwi, cicho skrzypiące ...
«12...456...9»