-
To nie miało tak być – Ochłonęłaś?
Data: 13.07.2024, Autor: agnes1709, Źródło: Lol24
A tymczasem w Alfie. – Kurwa mać! – zaklął Leo, kopiąc drewnianą skrzynkę i natychmiast wybrał numer szefa. – Uciekła – oświadczył. – Uciekła i zabrała nową. A mówiłem, żeby jej nie ufać? Wezmę chłopaków i ją znajdę – dodał chełpliwie. Był z siebie bardzo dumny. Zorganizowanie transportu trochę trwało, Jason, jeden z ochroniarzy Antona, podstawił samochód pod klub dopiero po godzinie. – A ty dokąd? – zapytał nieprzychylnie Marco, gdy zobaczył Igora, chcącego wsiąść do wozu. – Jadę też. – Nigdzie nie jedziesz. Jesteś podejrzany i knujesz z tą szmatą, szczur nam niepotrzebny – warknął sutener i po chwili auto odjechało. Leo mocno załomotał w drzwi i gdy Willy uchylił skrzydło, chwycił chłopaka za szyję i mocno przydusił do ściany. Marco stanął obok, przeszywając chłopaka pogardliwym wzrokiem. – Gdzie ona jest? – zapytał cierpko Leo. – Nie rozumiem – wydusił przerażony Willy. – Gdzie twoja kurwa? Uciekła dziś rano – syczał wzburzony sutener. – Nie mam pojęcia. – Myśl, kurwa, bo cię zajebię! Nie jest tak głupia, żeby jechać do siostry, do domu tym bardziej nie wróci, więc zostajesz tylko ty. Gadaj! – Naprawdę nie wiem, nie mamy żadnego domku letniskowego ani nic takiego – jęczał wystraszony Willy. – A jej znajomi? – Poczekaj – poprosił wystraszony Willy i chwilę później dał mężczyźnie mały notes. – Tu masz wszystko. – Notes? Chyba nie myślisz, że będzie tak głupia, żeby wykorzystać te adresy – warknął Leo, wytrącając zeszyt z ...
... ręki chłopaka. I nagle go olśniło. – Stary, chyba wiem, gdzie może być. Jedziemy. – Spojrzał na Marco, a następnie na Willy’ego. – A ty nie ruszaj mi się z domu, jeszcze cię odwiedzimy – zagroził chłopakowi palcem i podniósł notesik. – Cholera, zwiała – burknął Marco, widząc żar w kominku i brudne naczynia. Dokładnie przeszukali wszystkie pomieszczenia, lecz niczego ciekawego nie znaleźli. – Ktoś im pomaga – stwierdził Leo, wskazując stojący za domem samochód Sicka. – Tylko kto? Nie znam tego auta. – Nie odjechały daleko, kominek się jeszcze tli. Trzeba pokręcić się po okolicy i obstawić szpitale. Jest cała połamana, prędzej czy później będzie musiała coś z tym zrobić. Z takim bólem długo nie wytrzyma, to pewne. Jedziemy jeszcze raz do miasta. Rozglądaj się, może gdzieś się tu plączą, może gdzieś się zatrzymały… Leo wykonał telefon i kazał obserwować dwa szpitale w okolicach centrum i jeden na obrzeżach miasta. Znając zdrowy rozsądek Roxy nie bardzo wierzył w powodzenie swojej misji, aczkolwiek łudził się, że mu się poszczęści, że dziewczyna popełni błąd. Objechali wszystkie okolice i przedmieścia, lecz nigdzie nie było jakiegokolwiek znajomego wozu. Szukali kilka godzin, w końcu zmęczeni wrócili do Alfy. Leo jednak nie zamierzał dać za wygraną, był bardzo łakomy na władzę i szczerze nienawidził Rity. Gdy się ocknęła, padało. Cholera, zemdlałam? Niezgrabnie wstała i ruszyła w kierunku drogi; była pewna, że auto już na nią czeka. Pomyliła się jednak – droga ...