-
Wiedza to połowa sukcesu
Data: 18.07.2024, Autor: trujnik, Źródło: Lol24
... niedźwiedzia i stu trzydziestoma kilogramami żywej wagi mógł co najwyżej wzbudzić obrzydzenie. Już Bożena mu sugerowała, że mógłby zrobić coś ze swoją tuszą, jak brała z nim ślub, ważył tylko dziewięćdziesiątkę. Z ciekawości wpisał w google "stary gruby facet gej". Ze zdziwieniem zauważył, że wyszukiwarka odpowiedziała masą linków z tym jednym, do strony dla misiów. Z ciekawością zaczął czytać. A więc jednak... Jest masa chłopów, którzy są przeraźliwie samotni, a tusza przeszkadza im znaleźć kogoś do pokochania. Ze zdziwieniem zauważył jednak, że i amatorów na takie męskie krągłości nie brakowało... Faceci z galerii już nie byli tacy nieosiągalni, Marek chyba po raz pierwszy popatrzył na siebie bez kompleksów. Odpowiedział na pierwsze z brzegu ogłoszenie – czterdziestoletni facet szukał kogoś grubego. Mieszkał w Puszczykowie, niedaleko. Mail przyszedł niespodziewanie szybko. Po jego stylu Marek przekonał się, że nie ma do czynienia z kimś przeciętnym – facet tryskał humorem i elokwencją. To go nieco przekonało. Nie wysłał jednak swego zdjęcia, bał się po prostu, że ten facet się go przerazi. Odpisał neutralnie, bez wyjaśniania przyczyn, dlaczego szuka geja i dlaczego nie przysyła zdjęcia. Postanowił po prostu się umówić. Mężczyzna przyszedł punktualnie. Marek obserwował go w napięciu. Bał ...
... się, że zobaczy jakąś przegiętą ciotę, typowy obraz homoseksualisty, jaki pokutuje w społeczeństwie. Tymczasem nic z tych rzeczy. Mężczyzna był jak najzwyklejszy, nie zdradzał żadnego zmanierowania, wręcz przeciwnie, Marek był przekonany, że tego faceta widział już wcześniej i nawet nie pomyślałby... Gdy się przedstawiali, padło nazwisko, które Marek znał już wcześniej. Ależ oczywiście, to ten złośliwy i pyskaty dziennikarz z Gazety Poznańskiej. Marek lubił go czytać. – Miło mi – powiedział. – To pan ostatnio tak zjechał radę miejską? – A co miałem zrobić? – odparł dziennikarz. Aż się prosili... A to jeszcze nie koniec.Niedługo kroi się wesoła zabawa... Rozmawiając o polityce powoli pozbywali się pierwszych lęków. Marek pomyślał, że nawet nieźle się rozumieją. A zaraz później – że gdyby jego syn miał taką klasę, to nawet wybaczyłby mu to, że jest gejem... Gdy już odczepili się od rady miejskiej, Marek bez wstępów wyłuszczył powód spotkania. Tamten nawet się nie zdziwił, cóż, dziennikarz. Nie krył jednak lekkiego rozczarowania. – A już myślałem, że los się do mnie uśmiechnął... – powiedział smutno. Marek był lekko wstrząśnięty. – No niech pan nie mówi, ze zrobiłem na panu jakieś wrażenie – dalej nie chciał używać zbyt bezpośredniej formy. – Zdziwi się pan. Jest w panu jakaś mądrość, opanowanie, ...