Kulturka
Data: 04.08.2024,
Autor: Vee, Źródło: Lol24
... opowiada jakieś brednie o równości płci, a nawet przedstawia quasi dowody na obalenie moich tez o wyższości intelektualnej mężczyzn. We wściekłych oczkach nie jeden raz widziałem chęć rzucenia się na mnie z tymi feministycznymi szponami!
Miałem rację, bo skorzystała z pierwszej okazji. Kiedy w semestralnej ewaluacji wykładowców napisano anonim oskarżający mnie o seksizm, szowinizm i inne nowomodne hasełka, od razu się domyśliłem, kto za nim stoi. Finalnie nie wyszło najgorzej, bo trafienie na dywanik dziekana dało jedynie pretekst do kulturalnego spożycia napojów wyskokowych z moim wieloletnim przyjacielem, ale do pierona jasnego, aż mi kłykcie bieleją na myśl o tej zniewadze!
Jakby tego było mało, Domańska na internetowym forum wprost odradza studentom zapisywanie się do moich seminariów, a od niedawna jakieś konto bez zdjęcia wypisuje, że mam małego fiu… Nie, nie zniżę się do tego poziomu!
No, ale Internet ma też dobre strony, bo w tym dziwnym miejscu ludzie publikują swoje pamiętniki. Wstyd się przed sobą przyznać, ale sporo czasu przesiedziałem na blogu buńczucznej damulki. Wiem stąd, że w przedszkolu wygrała wiosenny konkurs piosenki, jest dumna z rzekomo szlacheckich korzeni, a obecnie marzy o zostaniu najlepszą studentką pierwszego roku, jak jej matka. Z wczorajszego wpisu jasno wynika, że nie osiągnie tego bez piątki z mojego przedmiotu.
Początkowo traktowałem ją jak ciekawostkę, a nawet bawił mnie jej upór. Teraz stała się naturalną kandydatką na ofiarę ...
... moich sesyjnych żniw. Pierwszą czwórkę uratują okruszki na moim talerzu, ale od Domańskiej wymagał będę znacznie więcej.
Na oślep szukam w szufladzie blistra. Nie dziwota, że panuje tam istny galimatias, bo nigdy nie daję do niej klucza sprzątaczce. Wreszcie wyciągam srebrny listek i wyduszam zeń dwie niebieskie piguły. Są tak duże, że aby je połknąć muszę wydudlić całą szklankę wody. Podnoszę się z krzesła i poprawiam grafitowy garnitur. W szybie podstarzałego okna przyglądam się własnemu odbiciu. Muskam brodę i poprawiam całkowicie siwe, acz wciąż gęste włosy. Kulturka. Chcę, by patrząc na mnie, Klara Domańska wiedziała, że obciąga mężczyźnie z klasą.
– Następny, proszę!
Kolejne trzy osoby odpytuję na szybko, a czwartej przerywam po jednym zdaniu. Nikt nie protestuje, bo nie ma takiego wariata, co by narzekał na ocenę bardzo dobrą. Tabletki zaraz powinny zacząć działać, doskonałe wyczucie czasu.
– Dzień dobry – rzuca szorstko Domańska.
Zaraz, zaraz… a gdzie „profesorze”? Ach, puszczę jej płazem ten nietakt, ale tylko za to, jak się wyfiokowała. Biała koszula i kończąca się nad kolanami czarna spódnica to co prawda standard, ale srebrne biżutki i misternie ułożona fryzura z niedługich, złocistych włosów robi wrażenie. Figurę przeciętnej dziewczyny, taką, jaką lubię najbardziej, psuje nieco przypominający mi o jej poglądach męski krok. W milczeniu czekam, aż przełoży torebkę przez oparcie krzesła i zajmie miejsce. Przyglądam się jej krasnej buźce – landrynkowemu ...