-
Kamil(a) cz. II
Data: 07.08.2024, Autor: darjim, Źródło: Lol24
... leciałem. Trzymałem w dłoni penisa i to nie był mój własny penis. Trzymałem w ręku ciepły kawałek mięsa, które pulsowało w niej. Było jak żywe. Przesuwałem ręką po całej jego długości. Masowałem go jakbym masował swoją męskość podczas onanistycznych seansów. Jeśli chodzi o walenie konia, to jako facet, miałem bogate doświadczenie. -Tak, o tak – zaczęła jęczeć. Byłem więc na dobrej drodze, ale przyznaję, że było mi dziwnie, nawet bardzo dziwnie. Czy w ogóle to byłem tu ja, czy też może ktoś inny? Żałowałem, że nie mogę zobaczyć nas w lustrze. Ciekawe, jak wyglądamy. Kamila sięgnęła ręką i objęła mnie za szyję. -Rób mi tak – szepnęła – wspaniale, cudownie... Masowałem dalej jej fiuta. Ona patrzyła przed siebie niewidzącym wzrokiem. Tak mi się przynajmniej wydawało. Jakby wyłączyła się całkiem od zewnętrznego świata i pogrążyła w alternatywnym świecie doznań erotycznych. Oddychała coraz bardziej chrapliwie. Jej oddech był niespokojny i urywany. Czułem, że zbliża się jej wytrysk. Nie musiała mi nawet o tym mówić. Wystrzeliła jak z armaty. Strumień był potężny. Byłem pod wrażeniem. Trzymałem nadal w dłoniach jej członka. -To było niesamowite - odezwałem się – naprawdę niesamowite. -Podobało ci się? - spytała wciągając na pupę majtki. -Bardzo. Już zdążyła doprowadzić się do porządku. Siadła na schodach i wyciągnęła papierosy. Od razu sięgnąłem po zapalniczkę. -Możesz mnie poczęstować? - ...
... spytałem. Podsunęła mi paczkę. Zaciągnąłem się dymem, trochę zakrztusiłem i usiadłem obok niej na schodach. Dzielnie jednak paliłem dalej. Bo jak tu nie zapalić po seksie. To chyba tradycja. Spojrzałem na Kamilę. Patrzyła przed siebie, na dawno nie malowaną ścianę. -I jak?-spytała. -Szczerze mówiąc to nie wiem. Mam mętlik we łbie. Niesamowicie, niezwykle, dziwnie, intrygująco... Nie wiem czy to, co mówiłem miało jakiś sens, ale wyrzucałem z siebie zdania na gorąco, tuż po tym jak urodziły się w mojej głowie. W sumie, to tak naprawdę nie wiedziałem co mam powiedzieć. Chyba po raz pierwszy w życiu zabrakło mi słów. To wprost ewenement na skalę kraju. Nagle przyszło mi do głowy, że miłość cielesna, jest czasami jak zbrodnia, bo po wszystkim nie wiadomo co zrobić z ciałem.... Kamila zgasiła papierosa. -Pójdę już. Dzięki i przepraszam. -Nie idź – odezwałem się, ale wcale nie wbrew sobie. Jeśli to możliwe, to niech ta chwila trwa jeszcze długo, długo -Spotkamy się jeszcze? Nie wiem, czy to pytanie nie było aby głupie, ale musiałem spytać. -A chciałbyś? -Bardzo bym chciał. Kamila patrzyła na mnie uważnie. Nie wiem co odczytała w moich oczach, ale uśmiechnęła się. Wyciągnęła do mnie rękę. -Chodź- powiedziała. Wspinając się te kilka schodów, pomyślałem sobie, jak to dziwnie wszystko się plecie i jak znalazłem się w tej dziwnej, przyznać trzeba, sytuacji. Chciałem, ostrą, wręcz hardcore'ową przygodę, to miałem. Przygoda przeszła ...