-
Uczynny sąsiad
Data: 14.08.2024, Autor: evaq, Źródło: Lol24
... przyznawałam, było to całkiem normalne… Wpadłam do domu i szybko ogarnęłam mieszkanie. Oczywiście nie było mowy o jakimś specjalnym sprzątaniu ale pozostałości śniadania przeniosły się ze stołu do zmywarki i takie tam… Zapukał po niecałych 15 minutach. Otworzyłam drzwi i wpuściłam go do mieszkania. Wydawał się nieco speszony ale nadrabiał miną dzierżąc w dłoni rzeczony drut zapewne jako widoczny dowód rzeczowy dobrych intencji. Po kilku zdawkowych słowach spytał gdzie jest główny bohater. Na początku nie zrozumiałam, przestraszyłam się że z jakiegoś powodu pyta o mojego męża ale potem przypomniałam sobie po co tu przyszedł - no tak a ja właśnie wypełniłam ”głównego bohatera” brudnymi talerzami. Ale wpadka. Chyba zaczerwieniłam się wyciągając te naczynia ze zmywarki ale pewnie nie zrozumiał dlaczego. W sumie głupio mi się zrobiło, że ściągnęłam go tu do tak brudnej roboty. Na szczęście po kilku minutach grzebania oświadczył, że znalazł winnego wszystkich moich kłopotów i wyciągnął ze zmywarki jakąś zagubioną wykałaczkę. Odetchnęłam z ulga, widok Roberta grzebiącego w naszych pomyjach niezwykle mnie peszył. Zapytał, gdzie może umyć ręce. Ochoczo wskazałam drzwi do łazienki gorączkowo zastanawiając się, jakie części garderoby się tam poniewierają - nie pomyślałam, żeby tam zajrzeć. Ciekawe, że ogarnęłam sypialnie a nie zajrzałam do łazienki… Chyba nie było tak źle bo po chwili wyszedł i nie wyglądał na specjalnie speszonego co z pewnością musiałoby nastąpić jakby wdepnął ...
... na przykład w moje majtki… Natychmiast zaczęłam dziękować za uratowanie życia przyjaciółce - wszak zmywarka najlepszym przyjacielem kobiety jest… Roześmiał się, i zapewnił mnie, że zawsze chętnie ratuje życie, zwłaszcza przyjaciółkom tak pięknych kobiet jak ...ja. No cóż, mistrzostw w prawieniu komplementów to może nie wygra ale przynajmniej się stara. Zapytałam, czego się napije - herbaty czy kawy. Coś zaczął dukać, że nie chciałby przeszkadzać ale dość stanowczo podkreśliłam, że nie pytam czy się napije lecz czego się napije... Po tak zdecydowanym postawieniu sprawy wybrał kawę. Wskazałam mu miejsce w salonie na kanapie a sama zabrałam się za parzenie. Po chwili dwie filiżanki stały na stoliku a ja siedziałam obok niego w nienagannej odległości jak przystało na znajomych. Sama nie wiedziałam czego oczekuję od tego spotkania ale spacery szkoła - dom to było trochę za mało jak na stopień naszej zażyłości. Czułam lekkie podekscytowanie obecnością obcego mężczyzny w moim domu - pierwszy raz od czasu jak zostałam względnie szczęśliwa mężatka na mojej kanapie siedział całkiem przystojny facet podczas gdy nieświadomy niczego jej prawowity właściciel bawił jakieś czterysta kilometrów dalej. Przy czym bawił to chyba właściwe określenie bo chociaż nigdy oficjalnie się tego nie dowiedziałam to gdzieś między wierszami pojawiały się kluby, w których panie chodzą szukając zagubionych części swojej garderoby czyli mówiąc po ludzku - nago, na golasa albo bez majtek. Szczerze mówiąc ...