Kawiarniane (ob)scenki...czyli krakowskie spełnione fantazje : Rozdział DRUGI
Data: 28.08.2024,
Autor: Rayonvert, Źródło: Lol24
Poniedziałek rozpocząłem w świetnym nastroju : gdy balansując pomiędzy marzeniem sennym a rzeczywistością leżałem na wznak to jedna z pierwszych świadomych myśli była o Marcie - a gdy się rozmarzony podniosłem... to chwilę potem zapikal mój telefon :
spłynęły nagrane nad ranem dwie wiadomości głosowe od uroczej krakowianki i wprawiły mnie w jeszcze lepsze samopoczucie, odsłuchiwałem je jeszcze wielokrotnie w ciągu dnia... mianowicie usłyszałem :
- chyba już się stęskniłam za wami obydwoma ( hmm obydwoma ? Pomyślałem jeszcze zaspany. ) "Za Tobą i Twoim ptakiem... pewnie gdy tego słuchasz on już wstał ? " "Marta zapewniam Cię że słuchając Twego głosu on już wstał pierwszy"
- takiego smsa jej wysłałem - "i teraz obaj Cię tęsknie pozdrawiamy" ! Odpisała mi bardzo gorąco, czule, ciepło...
Wieczorem długo rozmawialiśmy przez telefon - jakie to cudowne uczucie usłyszeć jej perlisty śmiech, ten głos, poczuć to pragnienie - i na koniec tej rozmowy Marta poinformowała mnie iż "Joasia pyta kolejny raz kiedy się zobaczymy : a ja na to że pewnie tak, bo przecież przyjeżdżasz już w w piątek na weekend" ! No tak, napalona po ławkowych harcach Joasia jeszcze w zanadrzu - pomyślałem i wróciłem do jakże przyjemnych wspomnień z ubiegłej niedzieli.
Ta kusząca perspektywa tylko podkręciła mój świetny humor. Czas bez niej nieco mi się dłużył i w wolnych chwilach dużo myślałem o naszym pierwszym spotkaniu... W środę Marta była już bardzo stęskniona, a w czwartek nasza rozmowa ...
... przypominała wręcz słodkie gruchanie zakochanej pary.
Potem Marta nagle spytała : "Pamiętasz chciałeś bym podchodziła do nieznajomych dziewczyn i składała im sprośne propozycje : jeśli to nie był tylko żart wówczas zrobię to w piątek gdy przyjedziesz , pamiętam..." a ja w głowie widziałem już kolejne scenki z tego "filmu".
W piątek udało mi się wyjechać dość wcześnie z Warszawy, zatem byłem na krakowskim Głównym już po 17stej. Moja krakowianka odziana w oryginalne i gustowne ciuszki czekała na peronie , rzuciła mi się ochoczo na szyję, jej oczy promieniowały szczęściem i pożądaniem...
Najpierw poszliśmy - Marta się uparła - w to miejsce gdzie spotkaliśmy się pierwszy raz. Przy fontannie...wziąłem ją w ramiona , siedzieliśmy bez ruchu , upojeni naszą bliskością...nie trwało to długo, dobiegło nas jakieś chrząkanie, odwróciliśmy się jak na komendę.
Starsza kobieta przyglądała się na z niedowierzaniem :
cała kamienica was tu zobaczy, nie ma prywatności w takim miejscu, a z Pana to szczęściarz że taką studentkę sobie poderwał - zaciekawiona taksowała nas wzrokiem.
Marta zaczerwieniła się : proszę Pani , ja w tym roku skończę 44 lata - no chyba panienka żartuje ? Taka młoda buzia ... - studentką to byłam 20 lat temu, ale dziękuję - roześmiała się moja towarzyszka. - Naprawdę ? - tamta kobieta nie była w stanie ukryć zdumienia.
Marta kiwa głową , przytula się do mnie, mruga do mnie i mówi : mocne geny, a może to dobra karma ?
Starsza Pani kiwa głową : wy pewnie nie ...