Ja ja dymam, a ona nic
Data: 29.08.2024,
Kategorie:
Inne,
Autor: Marcin M., Źródło: SexOpowiadania
... nie może zakochać się w babce – stwierdził Tymek.– Fakt.– Chłopaki to jest ona. Naprawdę.Potem zaczęli gadać o tym, że świat nie może być taki mały, ale dobrze wiedzieli, że potrafił momentami się skurczyć jak guma w tanich gaciach. Robuś zaczął panikować, gadać coś bez ładu i składu. Wyglądała na podnieconego, chorobliwie, niezdrowo podnieconego. Tymek patrzył na niego z niechęcią, bo nie potrafił sobie wyobrazić tego, że taki frajer zaraz podejdzie do niej i odwali podryw stulecia, który nie daj Boże może jeszcze wypali. Dlatego wstał, zabrał folię Robusiowi, wyjął z niej bluzę i poszedł w kierunku dziewczyny.Złapał ją w drzwiach do lokalu.– Słuchaj miałem poczekać do końca twojej zmiany, ale nie mogłem już dłużej wysiedzieć – powiedział i podał jej czarną bluzę. – Zostawiłaś ją kiedyś na przystanku autobusowym.– Och… – jęknęła niewinnie. – Już prawie pogodziłam się z jej stratą.– Nie ma za co.– Dziękuje.– Może dasz się gdzieś zaprosić? W ramach znaleźnego, co?– Późno dziś kończę.– Cierpię na bezsenność.– Ja w sumie też.Pogadali jeszcze chwilę i powiedziała mu, że może na nią poczekać jeżeli chce. Potem przeprosiła go, bo musiała wracać do pracy. Tymek wrócił do Julka i Robusia.– Odebrałeś mi jedyną szansę na miłość – powiedział Robuś. – Zabrałeś moje przeznaczenie.– Skoro ci je zabrałem to znaczy, że nigdy nie było twoje – odparł. – Poza tym to wszystko bzdury. Przeznaczenia nie ma, jest tylko kac nad ranem, kiedy za dużo wypijesz.– Dobrze powiedziane – przyznał ...
... Julek.Wykopali w końcu Robusia, ale tematy jakby się skończyły. Potem Julek się zabrał, a Tymek poczekał do końca zmiany na dziewczynę. Trwało to bite dwie godziny. Nudził się, ale postanowił więcej nie pić. Przeczuwał, że zaliczy ją jeszcze tej nocy i ta myśl łaskotała go po karku i jajach. Czuł się niemal jak napalony szejk na sekundę przed wejściem do swojego haremu.– Pewnie już wiesz, że mam na imię Alicja – powiedziała, kiedy do niego podeszła.Założyła tą czarną bluzę, którą jej dał. Prawie sam uwierzył w to, że znalazł ją na przystanku. Miał już w głowie nawet fikcyjny obraz całej sytuacji. A może cholera to była jednak prawda? Może to on był na tym przystanku, a nie Robuś? Przeznaczenie istnieje?– Wiem – przyznał.– Ale jak ty masz na imię?– Tymoteusz. Tymek.– Jak ten tani płyn do zmywania naczyń.– Albo ten raper.– Nie znam.– Ja właściwie też.Ruszyli w dół ulicy i chwilę później oznajmiła mu, że ma ochotę wypić drinka albo dwa. Wparowali do jakieś otwartego baru. Światło sączące się z żarówek było różowe, a większość klienteli stanowili faceci. Drinki podawano w kolorowych szklankach z palemką. To był gejowski bar. Dwóch facetów chciało stawiać Tymkowi alkohol. Podziękował, ale nie skorzystał.– Właściwie to możemy napić się szotów – powiedziała. – Szybciej mnie wtedy bierze.– W porządku.Wypili bardzo szybko po trzy wściekłe psy. W pewnym momencie zdjął rękę jakiegoś gościa z ramienia. Tamten oczywiście przeprosił za swoje zachowanie. Ich dobre maniery go denerwowały, chcieli go ...