Między Światami (część 11)
Data: 11.09.2024,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... powiesz na to, kochanie, przyniesiesz tu coś dla juniora?”
Lee westchnął. „Mogę spróbować. Możesz jednak sprawdzić u Sully'ego. Jego partnerka co kilka dni przynosi świeżą zdobycz i nie sądzę, żeby mieli coś przeciwko podzieleniu się z tobą odrobiną mięsa. Wiesz, jak Na'vi szanują żmijowilki.”
„Powiem, że to dobry pomysł” – zachwyciła się. „Katherine, czy mogłabyś ich o to poprosić, kiedy już tu skończę?”
„Postaram się, ale niczego nie gwarantuje” – westchnęła Katherine.
„Mimo wszystko dzięki, dziewczyno. Hej, a ty dokąd idziesz?” Chwyciła Lee za ogon, gdy zaczął wychodzić, zatrzymując go. „Gdzie jest mój pocałunek?” Wstrzymała oddech i podniosła maskę do oddychania, wykrzywiając usta.
Uśmiechnął się lekko i zbliżył swoje usta do jej ust w krótkim pocałunku. Podskoczył, gdy uszczypnęła go w pośladki. Skarcił ją delikatnie, po czym ponownie się wyprostował. – Nie publicznie.
Ramona zdjęła maskę i uśmiechnęła się do niego bezczelnie. „Bez przesady, Katherine była już za drzwiami, kiedy to zrobiłam. Nie bądź taki sztywny”.
* * *
– Co ona z tym zrobi? – zapytała ostrożnie Neytiri, kiedy Katherine poszła do niej i Jake’a, aby wyjaśnić sytuację z rannym szczeniakiem.
„Ona go uzdrowi” – zapewniła Katherine. „Uwierz mi, Ramona lubi zwierzęta tak samo jak ludzi i nigdy żadnego by nie skrzywdziła. Zamierza go zatrzymać, dopóki nie będzie na tyle duży, aby mógł samodzielnie przetrwać. Jedyne, czego dla niego nie mamy, to mięso. "
Neytiri odprężyła się, a ...
... Jake zabrał głos. „Nie ma problemu. Neytiri, mamy gdzieś resztki ukryte w kuchni, prawda?”
Skinęła głową. „W... jak to się nazywa? Lodówka? Jest mnóstwo zapasu dla nantanga. Jest to owinięte w liście, żeby żaden człowiek nie mógł przez pomyłkę tego zjeść”.
„Dziękuję” – powiedziała uprzejmie Katherine. „Zawinę to z powrotem, gdy odetnę tyle, ile potrzebujemy dla szczeniaka”.
Zostawiła ich samych, a kiedy zamknęła za sobą drzwi, Jake wziął swoją partnerkę w ramiona. „A teraz, gdzie my byliśmy? I żadnego rozdzierania przepaski na biodrach, to jedyna, jaką mam przy sobie i właśnie pozwolili mi ją znowu nosić.”
Neytiri uśmiechnęła się. Cieszyła się, że zdjął tę głupią szpitalną koszulę, ale kiedy ją już zaczął ją nosić, nawet to jej się spodobało. Przypuszczała, że zawsze mógłby pożyczyć ubranie od innych avatarów, gdyby zaszła taka potrzeba. Mimo wszystko, wolała go w stroju jej klanu.
– Nie czujesz się chora, prawda? – Jake szeptał w jej szyję, całując ją. „Nie chcę, żeby powtórzyła się sytuacja z wczorajszego poranka, jeśli możemy temu zaradzić”.
Neytiri zarumieniła się, aż za dobrze pamiętając to wydarzenie. W nocy spała na nim, a on obudził ją pocałunkiem. Na początku wszystko było w porządku i niczego nie pragnęła bardziej niż cieszyć się porannym stosunkiem z nim. Wtedy niespodziewanie pojawiły się jej mdłości, gdy zaczął ją rozbierać. Próbowała zejść z niego szybko, ale nie mogąc zatrzymać dłonią zawartości w ustach, biedny Jake został obrzygany.
„To ...