Między Światami (część 11)
Data: 11.09.2024,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... oddychając po swoim ostatnim wysiłku.
– Nie podobało ci się? – zapytała Ni'nat, kiedy jego usta ponownie oddzieliły się od jej ust. Jej głos był ochrypły z przyjemności i braku tchu.
„Och, podobało mi się” – zapewnił ją Norm, rumieniąc się lekko ze wstydu. Był pewien, że ona doskonale wiedziała, jak bardzo mu się to podobało, więc nie było sensu udawać, że było inaczej. „Po prostu nie spodziewałem się czegoś tak intensywnego”.
Odgarnęła krnąbrne, wilgotne kosmyki włosów z jego czoła i uśmiechnęła się do niego dumnie. „Lubiłam to z tobą robić, Norm. Twoje reakcje mnie zadowoliły”.
Prawie jęknął. Wszystko w Ni'nat było tak pociągające seksualnie. Wiedział, że wielu mężczyzn zazdrościłoby mu obcowania z nią. Zdecydowanie była teraz obolała... nie można było temu zaprzeczyć. Był pewien, że wkrótce ponownie stwardnieje, jeśli pozostanie w niej dłużej. Całując ją delikatnie, zaczął z niej wychodzić. Wydała przy tym, cichy dźwięk dyskomfortu. Kiedy spojrzał w dół i zobaczył małą plamę krwi, skrzywił się z poczuciem winy i ponownie ją pocałował.
„Chodź” – szepnął Norm, biorąc ją w ramiona.
„Co robimy?” Ni'nat mruknęła sennie, zarzucając mu ręce na szyję i pozwalając mu się podnieść.
„Znowu kąpiel”. Zbadał ją i uśmiechnął się. „Masz mech we włosach i brud na plecach. Woda też powinna cię trochę uspokoić.”
„Wszystko w porządku” – zapewniła, przygryzając wargę, mimo czucia bólu w miednicy.
„Wiem, że tak” – wiedział, że kłamała, bo wciąż byli połączeni – „ale ...
... nadal cierpisz i po części jestem za to winny”.
Uśmiechnęła się do niego i westchnęła z zadowolenia, opierając policzek o jego ramię, gdy niósł ją do wody. Kąpali się nawzajem powoli, poświęcając czas na dalsze zapoznanie się ze swoimi ciałami. Norm trącił ją nosem i ponownie przeprosił, gdy ostrożnie sprawdził jej wrażliwe części ciała, a ona się skrzywiła. Kazał jej poczekać, wtedy rozłączył tsahaylu i zanurzył się w wodzie. Ni'nat patrzyła z zaciekawieniem, jak zbierał kilka liści roślin z dna jeziora, zanim wypłynął na powierzchnię. Doszedł do brzegu i szukał, aż znalazł konkretny krzew jagodowy, którego szukał.
„Norm, to jest chyba trujące, prawda?”
Uśmiechnął się do niej uspokajająco, ściskając jagody, aby wydobyć z nich mleczny ekstrakt. „Tylko jeśli je połkniesz. Stosowane miejscowo mają właściwości antyseptyczne”.
Spojrzała na niego tępo i Norm przypomniał sobie, że nie znała połowy słów, których użył. „To znaczy, że można ich użyć jako środka odrętwiającego. Po prostu zmieszam je z sokiem z wodorostów jeziornych i sprawię, że poczujesz się lepiej, dobrze?”
Uśmiechnęła się do niego, dając mu poczucie, że dokonuje czegoś bohaterskiego, zajmując się jej bólem. Starał się unikać patrzenia na jej nagość. Wiedział, że zbytnie skupienie uwagi na jej wilgotnym ciele, wprawiłoby go w kolejny stan podniecenia. Jej długie włosy opadały na plecy mokrą zasłoną, a ramiona błyszczały w świetle księżyca kropelkami wody. Norm zmusił się do odwrócenia od niej wzroku i ...