1. TRÓJKĄT. POWRÓT.


    Data: 22.10.2024, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... panie.
    
    Zagłębiłem w niej dwa palce. Nie głęboko, właściwie tylko opuszki
    
    - Lubisz się trochę bać?
    
    - Tak, panie. - zaczęła ruszać biodrami próbując nabić się mocniej.
    
    - Nie ruszaj dupą.
    
    Przestała, ale jej ciało lekko drżało. Wyjąłem palce.
    
    - Wyliż. – Zrobiła to skrupulatnie.
    
    - Dyscyplina! – zadysponowałem. Marek szybko wykonał polecenie.
    
    Rzemykami dyscypliny przesuwałem delikatnie po barkach, plecach, cyckach Oli, po wewnętrznej stronie jej ud, po gładko wygolonej cipie, po dupie. Unosiłem dyscyplinę w gorę do uderzenia i kiedy wydawało się ono nieuniknione, rezygnowałem.
    
    - Proszę – Ola
    
    - O co?
    
    - O klapsa
    
    - Gdzie?
    
    - Gdzie Pan sobie życzy.
    
    - Wybieraj.
    
    - W dupę.
    
    Spełniam jej życzenie. Liczyła i dziękowała, jak. tego wymagałem. Mocne uderzenia, na przemian z lekkimi zaróżowiły jej seksowne pośladki. Przyszedł potem czas na plecy, na zmianę z pośladkami.
    
    - Palcat!
    
    Marek podał mi go i odebrał dyscyplinę.
    
    Powoli, bardzo powoli sunąłem końcówką palcata miedzy pośladkami i dalej między fałdkami cipy, wyżej, do brzucha, między piersiami. Ola zaczynała się wić i pojękiwać.
    
    - Przytrzymaj.
    
    Marek złapał ją za ramiona. Mogłem, dzięki temu precyzyjnie trafiać w stojące z podniecenia sutki, w nabrzmiałą już łechtaczkę, przerywając, od czasu do czasu, by całować jej oczy, usta, szyję, ssać piersi, badać palcami wnętrza obu jej dziurek, aż do granic orgazmu i wracać do uderzeń, palcatem, dyscyplina skórzana klapką, ręką. Ola co raz ...
    ... głośniej jęczała, wnętrza jej ud szkliły się od wypływającej z niej soków. Próbowała się wyrwać z rąk Marka. Bezskutecznie.
    
    - Klamerki – zadysponowałem, kiedy już doliczyła do pięćdziesięciu.
    
    Marek zajął się wykonywaniem polecenia, ja tymczasem rozebrałem się i usiadłem w fotelu gotowy do kolejnej części wieczoru.
    
    Klamerki zaciśnięte na sutkach Oli i jej łechtaczce łączyły łańcuszki spięte kółkiem. Lubiłem pociągać za to kółko uruchomiając wszystkie najbardziej czułe miejsca mojej uleglej.
    
    - Przyprowadź ją.
    
    Marek odczepił Olę od sznurów. Osunęła się na kolana. Zaczepił smycz i przyprowadził do fotela. Złapałem ją za włosy, skierowałem jej usta na kutasa i poleciłem: ssij.
    
    Zabrała się do tego z zapałem.
    
    - Wyliż ją.
    
    Marek klękną za Olą i zaczął wylizywać jej rowek zagłębiając się raz za razem w którąś z dwóch dziurek.
    
    Oboje starali się bardzo. Ola, bez mojej pomocy, wciągała całego kutasa, lizała mi jaja, obracała językiem wokół główki, jak mistrzyni. Wstrzymywałem ją od czasu do czasu, by przedwcześnie nie skończyć.
    
    - Starczy - przerwałem zabawę – rozepchaj ją dla mnie.
    
    Marek sięgnął po korek analny i żel. Upuścił go trochę na ciasną dziurkę Oli i powoli wpychał go palcem w głąb, potem dwoma palcami, potem już korkiem. Ola, wypięta, napalona, rękoma rozchylała pośladki, żeby ułatwić mu zadanie. Kiedy już korek wchodził i wychodził bez trudu, złapałem za smycz, pociągnąłem Olę w górę.
    
    - Na kanapę.
    
    Klęknęła posłusznie wypinając tyłek.
    
    - ...