1. Winda do nieba


    Data: 12.11.2024, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    Po Świętach i Sylwestrze nadszedł Nowy Rok, co do którego miałam równie wielkie nadzieje, jak i obawy. Do tej pory wszystko układało się wręcz idealnie. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego obrotu spraw. Miałam dziewczynę, byłam kochana, nasi rodzice akceptowali łączące nas uczucie, a przyszłość malowała się w wyjątkowo kolorowych i jasnych barwach. Nie wyobrażałam sobie, że można chcieć i mieć jeszcze więcej.
    
    Zima coraz mocniej dawała się w mieście we znaki. Śnieg utrudniał poruszanie się po chodnikach i ulicach, a mróz zniechęcał do jakichkolwiek wyjść, czy spacerów. Większość czasu spędzałyśmy wspólnie w mieszkaniu, które coraz częściej obie nazywałyśmy „naszym”. Oczywiście o ile ja nie byłam w pracy, a Ani na uczelni. Wtedy mogłyśmy się za sobą stęsknić, żeby tym czulej witać się, gdy obie wracałyśmy w zacisze naszych czterech ścian. Wiadomościom i przesyłanym fotkom nie było końca, a mimo tego ciągle było nam siebie mało. Uwielbiałyśmy z Anią po całym dniu kłaść się na kanapie i tulić do siebie pod kocem, oglądając wieczorami nasze ulubione seriale na jednej z platform streamingowych.
    
    Gotowanie, które było naszą wspólną pasją, pozwalało odkrywać nam nowe, nieznane dotąd smaki i ich połączenia. Kochałam wręcz wspólne przygotowywanie posiłków i sprawdzanie znalezionych w internecie lub poleconych przez znajomych przepisów. Na szczęście okazało się, że obie miałyśmy do tego smykałkę i nigdy nie przydarzyła nam się jakaś większa wpadka. No może poza kilkoma ...
    ... zakalcami, ale to podobno może spotkać nawet najlepszych kucharzy i cukierników.
    
    Bardzo chętnie odwiedzałyśmy też naszych rodziców. Moi już dawno pokochali Anię i traktowali jak własną córkę. Witali ją zawsze z radością i serdecznością. To nie znaczy, że ze strony rodziców mojej dziewczyny spotkało nas kiedykolwiek coś złego. Co to, to nie, ale na całkowicie luźną atmosferę trzeba było jeszcze poczekać. Zdawałyśmy sobie sprawę, że nagle obydwoje znaleźli się w zupełnie innym świecie i musieli się do pewnych spraw przyzwyczaić.
    
    Nasi znajomi już dawno zaakceptowali nasz związek i szczerze trzymali za nas kciuki. Nie to, żeby było to dla mnie wyznacznikiem czegokolwiek, ale zawsze milej, gdy masz wsparcie najbliższych. Dla mnie taką osobą była Weronika – moja przyjaciółka z dzieciństwa. Szczupła brunetka mojego wzrostu. Miała lekko kręcone włosy i bajecznie błękitne oczy, które wydawały się wręcz nienaturalne. Wiedziała o mnie absolutnie wszystko i to z nią przeżyłam pierwszy prawdziwy, namiętny pocałunek. Nigdy jednak nie zdecydowałyśmy się być razem, bo obie wolałyśmy młodsze. Była wręcz wniebowzięta, gdy przedstawiłam jej Anię jako moją dziewczynę. Często do nas dzwoniła i pisała, a nawet wpadała z niezapowiedzianą wizytą. Raz o mało nie przyłapała nas na figlach w przedpokoju, ale szybko doprowadziłyśmy się do porządku i wyglądało na to, że niczego nie zauważyła, a przynajmniej tak nam się wydawało.
    
    Koleżanki Ani ze studiów przyjęły mnie oficjalnie do swojej „paczki” i ...
«1234...9»