Braterstwo cz. 11
Data: 25.11.2024,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... pierwszy, wreszcie znalazło ujście.
Po pewnym czasie zamieniliśmy się rolami. Teraz Mbu mnie ujeżdżała. Przez chwilę napawałem się widokiem jej rozbujanych piersi, ale ostatecznie nie mogłem się powstrzymać przed złapaniem ich w dłonie. Uwielbiam pieścić piersi, są tak niesamowicie podniecające, ciepłe, miękkie i delikatne. Jeszcze bardziej podniecający jest widok białego penisa znikającego w czarnej, owłosionej cipce. Jednak jęki Mbu zbliżającej się do finiszu są na pierwszym miejscu! Jej orgazm podnieca mnie najbardziej! Miałem okazję słyszeć jak dochodzi jeszcze zanim się poznaliśmy, a teraz – to nie do wiary – jestem sprawcą jej rozkoszy! Doszliśmy jednocześnie. Wypełniłem jej cipkę nasieniem dokładnie w chwili, kiedy obejmujące mnie czarne uda ponownie wpadły w rezonans, a tułów Mbu wygiął się, tężejąc w ekstazie. Odrzuciła głowę w tył, zesztywniałe piersi wypinając w górę. To był boski widok! Po chwili opadła wtulając się we mnie i ciężko dysząc na mojej piersi. Objąłem ją, mocno wtulając się w rozpalone ciało.
- Mark nie będzie zły? - zapytałem.
- Przecież jesteście braćmi! Masz się mną opiekować, kiedy go nie ma – odparła wesoło.
- Będę! Możesz być tego pewna!
- Nie ukrywałam przed nim, że obiecałam ci się odwdzięczyć. Nie mamy przed sobą tajemnic.
Świat nie wydawał mi się w tej chwili już tak czarny i zły, jak jeszcze kilka kwadransów wcześniej. Nabrałem nowej wiary, że wszystko się dobrze ułoży.
- Kończyć mi te amory! - usłyszeliśmy głos ...
... zbliżającego się Marka – robota jest do zrobienia!
- Jaka? - zapytałem.
- Trzeba jakoś dyskretnie zdobyć paszporty. Ukele podzielił nasze rzeczy pomiędzy mieszkańców wioski i właściwie nie wiadomo, co oni z nimi zrobili. Bez ubrań i innych pierdół jakoś sobie poradzimy, ale paszporty dobrze byłoby odzyskać. Prawdę mówiąc już mam trochę dość afrykańskich przygód. Jak udałoby się uwolnić Adę, chętnie wrócę do domu.
- Ja ich poszukam. Znam tu wszystkich i moja wizyta w ich chatach nie wzbudzi niczyich podejrzeń – zaoferowała Mbu.
- Tak właśnie myślałem. A my w tym czasie omówimy plan działania.
- Nie spodziewałem się, że taki z ciebie organizator – odezwałem się w końcu.
- To doświadczenia z pracy. Przy budowie jachtów trzeba wszystko dobrze rozplanować i tak samo jest w życiu.
Patrzyliśmy za oddalającą się Mbu, której wcale nie przeszkadzała wyciekająca po udach sperma. Nie czuła z tego powodu żadnego skrępowania, bo tutaj to była zupełnie naturalna sprawa.
- Rozmawiałem z Zindu. Pomoże nam, ale wiesz - wtedy nie będzie dla niego powrotu do wioski.
- Jak nam pomoże? - zapytałem.
- Poszedł dowiedzieć się, która wioska na nas napadła i w jakim kierunku się udali. I wie, gdzie w nocy są rozstawieni strażnicy. Pomoże nam ich ominąć, a to nie będzie łatwe.
- Jak go przekonałeś?
- Nie musiałem. Jest w tobie zakochany i zrobi wszystko, żeby być razem. Musiałeś mu dobrze zawrócić w głowie – zaśmiewał się ze mnie.
- Chyba w główce! Odkąd ją possałem, ...