1. Braterstwo cz. 11


    Data: 25.11.2024, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    Zaspokojeni, zasnęliśmy na pokładzie. Pamiętam, że śniłem o jakiejś afrykańskiej wiosce, w której wojownicy przechodzą rytuał bratania, dzielą się upolowaną zwierzyną i swoimi kobietami. Wydawało mi się to tak dziwnym i nierealnym, że kiedy otworzyłem oczy, byłem święcie przekonany, iż nadal śnię. Chwilę mi zajęło, zanim zrozumiałem, że to był sen we śnie. Dotarło też do mnie, że to dłoń pieszcząca moje genitalia była powodem przebudzenia. Dotyk był bardzo miły i w innych okolicznościach na pewno zareagowałbym natychmiastową erekcją, ale niestety już oprzytomniałem i powróciło przygnębienie wywołane brakiem Ady. Odwróciłem się. Mbu uśmiechała się, wciąż nie wypuszczając moich klejnotów z dłoni.
    
    - Obudziłam ptaszka? - zażartowała.
    
    - Dużego tak, ale ten mały bardzo tęskni za Adą – odpowiedziałem ze smutkiem.
    
    - Jeszcze nie raz wleci do jej gniazdka, a teraz może się ukryć w moim. Jest cieplutkie i wilgotne – nie odpuszczała.
    
    - Nie da rady. Sama widzisz, ani nie drgnie – próbowałem ją odwieść od tego pomysłu.
    
    - Pozwól, że spróbuję...
    
    - Ale dlaczego się tak upierasz?
    
    - Obiecałam ci, że się odwdzięczę. To sprawa honorowa!
    
    Wiedziałem, że dla ludzi z tego plemienia nie ma nic ważniejszego niż honor, więc dalsza dyskusja właściwie była bezcelowa.
    
    - Ale możesz odwdzięczyć się kiedy indziej, nie musisz teraz.
    
    - Nie wiadomo, co dalej z nami będzie. Chcę teraz!
    
    - No dobrze. Próbuj! Ale nie gwarantuję, że ci się uda. Naprawdę nie myślę teraz o tych ...
    ... sprawach i ciężko ci będzie utwardzić moją dzidę.
    
    - Pozwól, że ja się tym zajmę!
    
    - Ok.
    
    Zbliżyła usta do moich i zaczęliśmy się całować. Było miło, ale wciąż nie czułem podniecenia, wykonywałem ruchy wargami, językiem, lecz myślami byłem przy Adzie. A właściwie wyobraźnia podpowiadała mi sytuacje najgorsze z możliwych. Raz widziałem Adę gwałconą przez porywaczy, albo bitą i poranioną, innym razem otoczoną wianuszkiem małych dzieci spłodzonych przez wodza obcej wioski. I każdy z tych obrazów odbierał mi chęć na seks, pomimo intensywnych starań Mbu. Pieściła dłonią zwiędłego siurka i doskonale wiedziała, że dotychczasowe działania nie przynoszą oczekiwanego efektu. Oderwała się więc od moich ust i całując szyję, obojczyki i klatę, powoli schodziła niżej. Przez chwilę zareagowałem, gdy jej wspaniałe, czarne piersi otuliły swoim ciepłem i miękkością najwrażliwszą część mego ciała, ale to było tylko takie delikatne drgnięcie penisa. Tymczasem Mbu ssała na przemian moje sutki, chwytała je ząbkami albo wargami. To było dla mnie dosyć nowe uczucie, bo zazwyczaj nikt się nimi w ten sposób nie zajmował. Powiem nawet, że nie tylko nowe, ale bardzo miłe.
    
    Po chwili poczułem na brzuchu gorące usta, a mięciutkie piersi zabujały się ocierając o moje kolana. Mbu zbliżała się do sflaczałego penisa, a ja wciąż nie mogłem na tyle skoncentrować się na seksie, aby napełnić go krwią, usztywnić i utwardzić. Do dołujących myśli o Adzie, dołączyła jeszcze obawa o Mbu. No bo jak to wpłynie na jej ...
«1234...7»