Wandzia - Poczatki
Data: 27.11.2024,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: conradomoreno, Źródło: SexOpowiadania
... otwartą dłonią w czoło.- No tak, na śmierć o tym zapomniałam. Bardzo cię przepraszam, Piotrusiu. Obiecuję, że następnym razem coś razem ugotujemy. - Piotrusiu. Dawno nie słyszałem, żeby ktoś się tak do mnie zwracał.- Dobrze, to lepiej schowajmy je, żeby się nie popsuły. - Zacząłem wyjmować produkty zakupione poprzedniego dnia, a Wandzia chowała je do lodówki lub do spiżarni. Miło sobie gawędziliśmy; o wszystkim i o niczym. Dowiedziałem się, że Wandzia była kiedyś nauczycielką języka angielskiego, co sprawiło, że mieliśmy tysiąc kolejnych tematów do rozmowy, bo sam studiowałem filologię angielską. Naszym pogawędkom przerwał Janusz, który wszedł do kuchni, pytając się, kiedy będzie obiad.- Jak będzie gotowy, to cię zawołam. A teraz idź oglądać telewizję. - Wandzia machnęła na niego ręką, a Janusz wrócił do salonu, mamrocząc coś pod nosem. - Czasami tak mi działa na nerwy, że mam ochotę go udusić. Wybacz, Piotrusiu.- Nie ma problemu. Moi dziadkowie też tacy byli. Ale mimo to i tak było widać, że się kochają. - Na moje słowa Wandzia trochę posmutniała, więc postanowiłem zmienić temat. - Może pomogę nakryć do stołu? Za dzieciaka byłem w tym mistrzem.Kiedy nakryłem do stołu, Wandzia zawołała Janusza i w końcu mogłem zobaczyć, co dobrego przygotowała. Typowy polski, babciny obiad. Ziemniaki z koperkiem, schabowy i mizeria. A do tego domowy jabłkowy kompot. Wszystko wyglądało przepysznie, więc czekałem cierpliwie, żeby to wszystko spróbować. Rozsiedliśmy się na krzesłach przy dużym ...
... sześcioosobowym stole; Wandzia naprzeciwko mnie, a Janusz po mojej lewej stronie. Nałożyłem sobie małą porcję, ale Wandzia pokręciła głową.- Taki młody chłopak jak ty powinien nałożyć sobie więcej. Chociaż weź sobie drugiego kotleta. - Nie musiała dwa razy powtarzać. Nałożyłem sobie drugiego kotleta i dolałem kompotu, kiedy niespodziewanie odezwał się Janusz.- Piotrze, - odchrząknął. - Widzę, że świetnie dogadujesz się z Wandą, więc miałbym do ciebie prośbę. - Nie spodziewałem się tego. Myślałem, że mnie nie lubi, ale wychodzi na to, że się myliłem. - Jutro jadę w odwiedziny do mojej córki z pierwszego małżeństwa. Nie będzie mnie dwa tygodnie. - Moje zdziwienie przerodziło się w ekscytację. - Więc, czy mógłbym cię prosić o to, żebyś się zaopiekował Wandą?- J…jasne - zająkałem się. - Z wielką chęcią. Bardzo polubiłem panią Wandę, więc to będzie dla mnie przyjemność - powiedziałem, a Wandzia się zaczerwieniła. - Poza tym niedługo mam egzaminy, więc przydałaby mi się pomoc kogoś, kto bardzo dobrze zna się na angielskim.- No, no, nie wiem, czy będę w stanie pomóc. Minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz używałam języka. - Oho, czyżby powiedziała to specjalnie? Spojrzałem na Wandzię, ale nie mogłem nic z niej wyczytać. Miała pokerową twarz. Przyglądała mi się uważnie, patrząc, czy się zaczerwienię, ale zachowałem pozory i odpowiedziałem spokojnie.- Wandziu, to jak z jazdą na rowerze. Tego się nie zapomina. - Po moich słowach, to ona spaliła buraka, a ja jedynie uśmiechnąłem się i ...