Lozkowy splin
Data: 15.12.2024,
Kategorie:
Inne,
Autor: Marcin M., Źródło: SexOpowiadania
– Tutaj powieś płaszcz – mówi Ela, wskazując jednocześnie palcem wieszak w otwartej szeroko szafie. – I zdejmij proszę buty. Możesz zostawić je przy samych drzwiach na wycieraczce.– Dobrze.– Przepraszam, ale nie lubię kiedy ktoś wchodzi z zewnątrz do pomieszczeń w butach. Nie mówię już o błocie czy piasku, ale pomyśl o tych wszystkich niewidzialnych bakteriach czy zarazkach. Potem to trafia na płytki i na dywan, unosi się w powietrzu i ląduje na meblach i w końcu do łóżka. To bardzo niehigieniczne.– Masz rację.Zostawiam te swoje buciory i mając wzrok utkwiony poniżej jej pleców, ruszam za nią do salonu. Jest połączony z kuchnią, więc siadam na stołku przy kwadratowej wyspie, a ciepłe światło żarówek tkwiących nad moją głową sprawia, że czuję się niemal jak w domu podczas zimowych ferii. Obserwuję leniwie Elę, głównie patrzę na jej gruby tyłek. Ma na sobie bardzo drogą sukienkę, która jakimś cudem idealnie leży na ciele, ważącym lekko powyżej stu kilogramów. Chwilę myślę o magii pieniądza, a potem stwierdzam już któryś raz w głowie, że kawał z niej baby i oblatuje mnie strach czy dam sobie z nią radę. Wysoka mysia blondynka o wodnistych oczach, okrągłej twarzy, perkatym nosie, dużych piersiach, wydatnym brzuchu, szerokich biodrach, pełnych udach i grubych łydkach. Raczej nigdy nie uchodziła za ładną, być może co najwyżej przeciętną, ale tylko wtedy i wyłącznie wtedy, kiedy w młodości miała pięćdziesiąt kilo. A pewnie nigdy tyle nie ważyła.– Wino? Wódka? Whisky? – pyta, ...
... grzebiąc już w lodówce. – Czego się napijesz?– Tego co ty.– Chyba wiesz, że nie lubię takich odpowiedzi.– W takim razie niech będzie wino.Wyciąga butelkę i myślę, że to na pewno najdroższe wino jakie przyjdzie mi do tej pory pić. W smaku jednak wcale się nie wyróżnia od tego wszystkiego, co dane mi było smakować wcześniej – albo zwyczajnie moje prostackie kubki smakowe nie są w stanie wychwycić wysublimowanych walorów. W każdym razie prawię słaby komplement na temat tego białego wina.– Nie przesadzaj – mówi, lekko się uśmiechając. – To tylko wino.– Chciałem być miły.– Wiesz, że mili faceci nie są zbyt ciekawi, prawda?– A mimo tego tutaj jestem.– Bo wcale nie jesteś taki miły.– Nie jestem?– Przynajmniej na to liczę.Kwiecisty materiał podjeżdża jej wyżej, odsłaniając kolano i kawałek uda. Ma na sobie cieliste rajstopy albo cieliste pończochy – jeszcze tego nie wiem. Kładę dłoń na jej nodze, a potem całuję ją w usta. Pierwszy raz ośmieliłem się tego właśnie wieczora, na tyle taksówki, która nas tutaj przywiozła. Chyba jej się to wtedy spodobało, ale przerwaliśmy, bo dostała nagle telefon. Z rozmowy wywnioskowałem, że to jakaś jej podwładna i że za nic w świecie nie chciałbym mieć takiej szefowej jak Ela.– Ale słuchaj Kaja nie obchodzi mnie jak ty to zrobisz – mówiła z chłodem w głosie, takim typowym dla lodówek na mięsnym – Płacę ci za pracę i masz ją wykonać. Jeżeli czegoś nie wiesz, to się dowiedz, uwierz mi, to nie jest takie trudne. Poza tym powinnaś umieć to zrobić. Chyba wynika ...