1. Chwilowe zapomnienie


    Data: 25.12.2024, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... Jest ubrana raczej skromnie, choć czarna sukienka podkreśla to co powinna najlepiej.
    
    - Kasia brzmi naprawdę dobrze - silę się na słaby uśmiech. - Niestety mam na imię Igor - dodaję, bardziej do odbicia w lustrze niż do niej. Widzę swoje pijane oczy. Błyszczą, choć nie z podniecenia ani szczęścia. Błyszczą procentową zawartością chmielowej szklanki.
    
    Wychodzę z ciemnego pomieszczenia. Trzeba uzupełnić procenty. Do baru start.
    
    Barman nalewa z kija krafta. Nie pamiętam który to już z kolei. Nieważne. Ważne, że myśli nie galopują już tak w mojej głowie. Czuję spowolnienie, przytłumienie tego co codziennie wrze i daje o sobie upiornie znać.
    
    - Mogę? - słyszę zza pleców. Mam wrażenie, że zanim się obrócę, trwa to wieki.
    
    Znajome, czarne loki zwracają moją uwagę.
    
    - Jeśli musisz - skupiam uwagę na szklance, bąbelkach które ulatują na wierzch tak jak życie we mnie. Niezrażona siada obok. Nie widzę na jej twarzy malującej się urazy, choć pewnie większość panien po prostu by odeszła i nazwała mnie idiotą.
    
    - Uwielbiam życzliwe powitania - uśmiecha się. - Jeszcze bardziej lubię facetów o imieniu Igor. Dżentelmenach którzy znają zasady publicznych toalet. - dodaje głośniej, nie powstrzymując śmiechu. Biorę kolejny łyk piwa. Nie mam ochoty się uśmiechać, choć jej słowa trochę poruszyły moje wnętrze. Prawie się zaśmiałem. Prawie.
    
    - A ja uwielbiam kobiety, które mają w dupie zdanie innych i zamiast iść z nurtem, kroczą dumnie pod prąd. Między innymi chodzą do męskich ...
    ... toalet - odwzajemniam kąśliwość nieznajomej. Pomimo upojenia dostrzegam, że jej uśmiech robi się jeszcze szerszy. Ma piękne zęby, ale nie tylko to jest w niej piękne.
    
    - Masz ochotę wyjść na zewnątrz? Z tyłu jest fajny ogród - pokazuje palcem gdzieś w przestrzeń. Czuję, że obraz powoli robi się dla moich oczu coraz bardziej zamglony, ale kiwam głową na znak zgody. Nie mylę się, nie mam omamów, bierze mnie za rękę. Czuję ciepło, ale i delikatność. Jej dłoń jest miękka, niewielka. Czuję jak obijamy się o inne, obce ciała, które wirują na parkiecie. Niesie ich muzyka, chwila, weekend. Nie przeszkadza mi to. Przyciągam ją w swoim kierunku i obracam dookoła. Nie ma obcasów. Przez chwilę na jej twarzy pojawia się zaskoczenie, ale gdy dłużej na mnie spogląda, dostrzegam znów piękny uśmiech.
    
    - Po północy zamieniasz się w króla parkietu? - łapie mnie za szyję, przybliża swoje ciało.
    
    - Tak, a potem ty gubisz pantofelek i uciekasz - łapię jej biodra. Pachnie dobrze. Cytrusowo. Intrygująco. Znów się uśmiecha. Kręcimy się powolnie w rytm muzyki. Nasze ciała współgrają ze sobą, synchronizują się. Przez myśl przechodzi mi przyjemna fantazja. Jej ciało wygięte w łuk, prężące się pod wpływem mojego dotyku.
    
    - Nie mam ochoty uciekać - wspina się na palcach i szepcze mi do ucha. Czuję przyjemny dreszcz a potem odrętwienie. Odpycham jej kruche ciało. Mój rozbiegane oczy szukają otuchy, ale nie potrafię jej nigdzie dostrzec. Przemykam między gorącymi ciałami spragnionych rozrywki. Nie chcę ...
«1234...»