1. Lustra szarości


    Data: 17.01.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    Pieprzenie to jedna z najczęstszych czynności naszego codziennego życia. Pieprzymy wszystko i wszędzie. Pieprzymy coś, kogoś, siebie nawzajem, nierzadko również farmazony. Pieprzymy w najlepszym wypadku swoje życie, w najgorszym czyjeś. Wszechobecne pieprzenie. Jednak to nie tak, że pieprzenie ma jedynie zły wydźwięk. Jest również jeden dobry. Nawet bardzo dobry. A już na pewno niezwykle przyjemny. Wydźwięk ten właśnie energicznie i z gracją przesuwa swoimi ciepłymi ustami po mojej męskości. Wydźwięk ma bardzo nietypowe, mocne imię - Klara. Wydawałoby się, że jest zwyczajną, szarą myszką. Szarą i bezbarwną, jak rzędy biurek w korporacjach, nieróżniących się niczym, poza ilością piętrzących się stert dokumentów. Skąd jednak ekscytacja tą szarością oraz jak to możliwe, że szarość pokazała nocą tak wiele barw?
    
    Może nie wiecie, ale uleganie pozorom to zwykłe pieprzenie.
    
    Z racji, że chciałbym w zupełności oddać się rozkoszom coraz szybciej poruszających ust na tym, co stanowi trzon życia mężczyzny - wróćmy czym prędzej do początku historii.
    
    Ale spokojnie.
    
    Lubię długo, więc mamy czas.
    
    —----------------------------------------------------
    
    Pracuję w dużej firmie IT. Typowej firmie IT. Dużo ludzi. Dużo komputerów. Dużo mężczyzn. Język programowania poznałem szybciej od języka miłości - dlatego mój rozwój kariery był niemal oczywisty. Jak to często bywa w takich firmach - zwłaszcza, jeśli jesteś na etapie obsługiwania naprawdę dużych klientów - brakowało mi dwóch ...
    ... rzeczy. Wolnego czasu i seksualnego spełnienia, Nie jest oczywiście tak, że w firmach IT zasiadają sami mężczyźni. Czasy się zmieniają, a rola kobiet w tej branży zaczęła dorównywać ilości mężczyzn. Są one jednak niczym amatorki nudystycznych plaż. Występują rzadziej i wzbudzają niezdrowe zainteresowanie męskiej społeczności. Pokręconej społeczności. Dotychczas więc nie zwracałem uwagi na moje koleżanki, wymieniając z nimi jedynie zwroty grzecznościowe lub korespondencję firmową.
    
    Aż do ostatniego szkolenia. Często jest tak, że człowiek to co najpiękniejsze ma tuż przed nosem. Ale czasem im bliżej - tym dalej.
    
    Szkolenie zaczęło się sztampowo. Poznanie coacha - wszechwiedzącego człowieka sukcesu, dla którego jedyną porażką w życiu mógł być co najwyżej zły dobór makroskładników w diecie. Później zabawy grupowe. Zabawy, które dalekie były od definicji licealnego słoneczka, a bliskie zabawom przedszkolnym, mającym połączyć grupę ludzi w celu lepszego kontaktu. Tak oto auto-prezentacyjna masturbacja prowadzącego, zamieniła się w wodzirejstwo przedszkolanki, dającej coraz to głupsze zadania do wykonania.
    
    - Kochani! pracownicy! Przyjaciele! To już ten czas. Czas, gdzie zaczniecie odkrywać swoje nieodkryte wcześniej więzi i wspólne zainteresowania! Dobierzcie się w pary. Ale proszę - niech Ci, którzy znają się najlepiej, połączą się z innymi, których znają najmniej. W końcu to przełom w waszym życiu! Macie iść w nieznane!
    
    Coach piskliwym głosikiem zakończył swój motywacyjny ...
«1234...10»