CASTING - część 4
Data: 26.01.2025,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
Nigdy nie myłam się tak szybko. Co, jak co, ale na punkcie higieny miałam bzika. Chciałam jak najprędzej zejść z pola widzenia facetowi, który miał się za najlepszego ogiera. Fakt, nieźle mnie przeorał, jednak chłód, jaki od niego bił, jakoś nie zachęcał, aby go lepiej poznać. Miałam z nim pracować. Kurwa, będą zgrzyty.
Zakręciłam wodę i dotarło do mnie, że nie mam co na siebie zarzucić. Ręczniki były przy natrysku zajmowanym przez Tomka. Bałam się podejść, bo znów do mnie wyskoczy – obserwował każde moje posunięcie. Sponiewierana sukienka służyła obecnie jako dywanik pod męskimi stopami.
Domyślił się, bo po chwili opuścił kabinę, złapał pierwszy z brzegu ręcznik i zaczął mnie owijać, pieszcząc skórę. Jak szedł, mały spał. Huśtał się na boki. Wystarczyła chwila i już go czułam przylegającego do dołu pleców. Czy ten facet był na prochach?
– Mam ręce – oznajmiłam oschle.
Pewnym krokiem i z uniesioną głową wyszłam z pomieszczenia, gdzie powietrze było gęste, przesiąknięte męskim zapachem, który nawet teraz sprawiał, że cipka dawała o sobie znać. Co on takiego w sobie miał, że nie potrafiłam zapanować nad własnym ciałem?
Powinien być wspomnieniem, kolejnym numerkiem na liście fiutów, którym pozwoliłam się wyruchać. Od spotkania w autobusie, cały czas zaprzątał moje myśli.
Udałam się wprost do przymierzalni i zaczęłam wertować ubrania wiszące na wieszaku. Zdjęłam ręcznik i owinęłam głowę. Nie lubiłam, jak zimne krople kapały na skórę.
– Przecież nic z ...
... tych rzeczy nie nadaje się do wyjścia na miasto – burknęłam pod nosem.
– Zajrzyj do szafy. Tam na pewno znajdziesz coś, co idealnie otuli twoje świetne ciało. Chociaż wolałbym, abyś pozostała tak, jak teraz.
Tomek stał wsparty o futrynę. Na tatuażach lśniły kropelki wody. Słyszałam jego nierówny oddech. Udając, że go tutaj nie ma, szybko znalazłam beżową, zwiewną kieckę na ramiączkach. Była ciut za krótka, jednak lepsze to, niż sterczenie w negliżu. Nowa, zapakowana bielizna leżała na górnej półce. Wzięłam pierwszą lepszą, rozerwałam folię i włożyłam. Czułam się jak tygrysica na wybiegu, obserwowana przez gapiów, w tym przypadku, przez jednego. Rozwinęłam ręcznik i wytarłam włosy. Tomek dotknął moich pleców.
Kiedy zerknęłam przez ramię, stał bardzo blisko i się na mnie gapił. Wyglądało to tak, jakby pragnął bliskości, jednak coś go przed tym powstrzymywało. Był podniecony, czego niechlujnie zahaczony o biodra ręcznik, nie był w stanie zamaskować. Spuściłam wzrok i ruszyłam do wyjścia. Myśl o kawie świdrowała mózg coraz intensywniej.
Tomek stanął w drzwiach, uniemożliwiając przejście.
– Przepuść mnie.
Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Jego wzrok był ciepły, pożądliwy.
– Przecież cię nie trzymam. – Uniósł ręce.
Nie miałam ochoty na dalszą wymianę zdań. Prześliznęłam się obok, ocierając ciałem o twarde mięśnie, unikając sterczącej pały. Tomek musnął mnie palcami po ramieniu i plecach. Zadrżałam, przeszedł mnie prąd. Widziałam, jak się przechyla w celu ...