Zabojca pedofilów
Data: 20.04.2025,
Kategorie:
Inne,
Autor: Jerzy Jaśkowski, Źródło: SexOpowiadania
PROLOG.Miejsce: Bułgarska Republika Ludowa.Czas: Koniec lat 70-tych XX wieku.Bojko miał wtenczas niespełna 16 lat (urodziny obchodził 18 października). Od urodzenia mieszkał na zabitej dechami bułgarskiej wsi, gdzie przed wojną o kanalizacji nawet nikt nie słyszał. Po 1945 roku nie było tam wiele lepiej, ale chociaż zbudowali jeden kołchoz, gdzie można było pracować. Ojciec chłopaka (Władio) był kierownikiem transportu we właśnie takim kołchozie. Bojko od dzieciństwa sprawiał kłopoty, potajemnie pił z kolegami, palił tanie radzieckie papierosy, przemycane ze Związku Radzieckiego przez cinkciarzy. Nie uczył się. Z rocznym poślizgiem ukończył szkołę powszechną, a potem rodzice wysłali go do dużego miasta, aby skończył tam szkołę samochodową i został mechanikiem.- Pilnuj się synku i nie zadawaj ze złym towarzystwem - powiedziała matka, odprowadzając syna na dworzec kolejowy.- Nie rób żadnych kłopotów - dodał zaraz ojciec.- Dobra, dobra, ojciec. Jestem już dorosły. Żegnam! - dodał syn, wbiegając szybko do pociągu.Bojko usiadł w pierwszym lepszym przedziale i za dwie minuty pociąg odjechał. Pół godziny później był pierwszy postój. Nastolatek wysiadł i na stacji kupił sobie dwa piwa. Dopił je jeszcze nim pociąg znów odjechał. Godzinę później, na kolejnym postoju, Bojko zrobił to samo. Około godziny 19:00 pociąg dojechał na miejsce, do miasta Płowdiw. Bojko wyszedł kompletnie pijany. Wyszedł to za duże słowo. Pod internat musiało zaciągnąć go dwóch pracowników stacji kolejowej, gdyż ...
... chłopak był pijany aż do takiego stopnia, że nie mógł iść o własnych siłach, wcześniej przewrócił się i obtłukł sobie kolano (teraz leciała z niego jucha). Jego plecak gdzieś się zgubił (miał tam wszystko, łącznie z pieniędzmi od rodziców).- Ten gnojek, mały skurwysyn, chyba do was - powiedział pracownik kolei do wychowawcy, stojącego przed drzwiami i nie mogącego nadziwić się widokiem, jaki miał przed oczyma - Pierdolił coś o internacie, ale był tak najebany że musieliśmy mu pomóc. Obrzygał mnie, zasrany chujek, pfu!- Jak on ma na imię? - odezwał sie wychowawca - Powiedz mi, chłopie, jak się nazywasz! - tym razem nauczyciel warknął na pijanego nastolatka.- Boojko. Radew. - wybełkotał.Od tego czasu minął rok. Bojko dostał wszelkie możliwe nagany, miał nadzór szkolnego kuratora i był traktowany jak w zakładzie poprawczym. Nie mógł opuszczać internatu po godzinie 15:00. Ale rok szkolny wreszcie się skończył. Jakimś cudem chłopak... zdał. Ledwo, ale zdał.Zaczął okres wakacyjny. Bojko chodził na wiejskie potańcówki i znalazł sobie o rok starszą dziewczynę o imieniu Ludmiła. Była córką milicjanta, a jej rodzina była z całą pewnością patologiczna. Starszy brat Ludmiły nadużywał alkoholu i w wieku dwudziestu lat powiesił się. Sama dziewczyna sprawiała również problemy wychowawcze - lubiła wypić, nie lubiła się uczyć, była wyrzucana z wszystkich szkół, a ponadto miała opinię zwykłej kurwy.Pewnego niedzielnego wieczoru odbyła się kolejna taka wiejska zabawa. Bojko wypił dwie szklanki ...