Miłość Artystyczna doprawiana Seksem Twórczym [Epizod 3]
Data: 08.03.2019,
Autor: NiktIstotny, Źródło: Lol24
... głową. Gest ten najpewniej byłby energiczny gdyby nie to, że trzymała jego twarz w dłoniach.
-Świetnie - poklepała go lekko po zranionym policzku – Więc ja idę się pobawić z naszą nową przyjaciółką, a ty będziesz miał całą noc na zrobienie co ci kazałam.
Zanim go wypuściła, spojrzała mu głęboko w oczy. W jej sercu pojawiło się lekkie uczucie łagodzące ból. Była to satysfakcja, w jego oczach zobaczyła strach. Bał się tego co może mu zrobić jeśli jej nie posłucha. Podobała jej się ta świadomość. Puściła jego policzki, następnie wstając odsunęła się torując mu drogę w stronę drzwi. Zawsze był szybki, ale tym razem przeszedł sam siebie by jak najszybciej zniknąć jej z oczu. Kiedy tylko drzwi się za nim zamknęły. Oparła się o ścianę głośno wypuszczając powietrze z płuc. Potrzebowała chwili żeby się uspokoić, czuła jak cała się trzęsie. Osunęła się delikatnie na ziemie ukrywając twarz w dłoniach. Czy to była jej wina? Popełniła błąd obdażając go zaufaniem? Może wiedząc jaki jest powinna go pilnować, nie opuszczając na krok odganiać od niego inne dziewczyny. Może po prostu była słaba w łóżku… On nie chcąc robić jej przykrości chciał zaspokoić się szybkim seksem na boku. Pokręciła gwałtownie głową. O czym ona myślała? Przecież to oczywiste, że była to wina tego dupka. Skoro tak ją kochał nie powinien sypiać z innymi. Właściwie nie powinien też całować innych, a ona mu na to pozwalać. Nie chcąc się dłużej nad tym zastanawiać, podniosła się szybko. Miała coś do zrobienia. Im ...
... dłużej będzie z tym zwlekać, tym cięższe będzie to zadanie. Rozejrzawszy się po domu zobaczyła schody wiodące na górę, widziała światło uciekające przez niewielką szparę uchylonych drzwi. Czyli tam była. Postawiła nogę na pierwszym stopniu, już chciała wchodzić dalej kiedy do głowy przyszła jej pewna myśl. Powinna chociaż zmyć makijaż. Czuła, że łzy rozmazały go jej po policzkach, najpewniej wyglądała okropnie. Nie wspominając o szmince, przy niechybnym całowaniu nie była najlepszą opcją. Stała tak przez chwilę zastanawiając się co powinna zrobić. Ostatecznie stwierdziła, że nie ma siły się starać. Właściwie nie miała siły na nic, najchętniej zwinęła by się w kłębek i płakała. Mimowolnie jednak chciała sama przed sobą grać silną i pewną siebie. Ostatecznie więc, nie przejmując się rozmazanym makijażem, jak i własnym samopoczuciem. Skierowała się schodami na górę…
Zawsze tak było. Rakan pozostawiał w kimś swoją magie, a ona wiedząc jak jego magia działa na ludzi niwelowała jej efekty używając własnej. Dlatego właśnie pasowali do siebie jako para, ich zdolności magiczne były przeciwstawne. On pozostawiał miłość, pożądanie. Każdy kogo pocałował pragnął więcej, chciał się z nim wiązać. Jej magia natomiast pozostawiała nienawiść i niechęć. Każdy kto poznał smak jej ust stawał się wrogi, w gorszych przypadkach słyszała ciekawe wyzwiska. W ten sposób Rakan był jedynym z kim mogła współżyć. Kiedy magia wypełniała ich ciała stawali się na nią obojętni, byli poza jej wpływam. Tym samym ...