Starsza siostra i Ja - Dziedzictwo (część 9)
Data: 11.03.2019,
Autor: Palmer, Źródło: Lol24
Marcin z samego rana, około piątej nad ranem, pożegnał się ze swoją zaspaną siostrą. Przez wejście do piwnicy, dostał się do pomieszczenia, gdzie stało jego czarne BMW X5. Odpalił je i otworzył drzwi garażu przez które wbiegł Apollo. Pies merdając przyjacielsko ogonem, obwąchiwał go swoim zimnym nosem. Pogłaskał go po głowie i po czym wsiadł do auta. Miał zajechać po Krzyśka, żeby pomóc mu z wyborem nowego samochodu. Znalazł go akurat na południu Polski, więc czeka ich spory kawałek do przejechania.
Jako, że zajmie to dobre parę godzin, wliczając w to korki, mieli sporo czasu na prywatne rozmowy. Początkowo były typowo motoryzacyjne, ale po jakimś czasie zeszły na temat ich kobiet.
-Przez Anię, boli mnie penis. -skarżył się Krzysiek.
-A to dobre. -roześmiał się Marcin. -Nie mów, że przez seks?
-Wczoraj trzy razy się z nią kochałem. Najpierw rano, następnie wieczorem i jeszcze późno w nocy. -pokręcił głową.
Marcin tylko zagwizdał. Sam uwielbiał kochać się, ale nawet i to miało swoje granice. Od razu jego myśli powędrowały do Moniki i jej zachwycającego nagiego ciała. Widząc te wielkie piersi poruszające się w rytm jego pchnięć, miało się ochotę nie wychodzić z łóżka.
-Myślę, że przydałby się ktoś trzeci w zastępstwo. -powiedział Marcin, nim zdołał dokładnie przemyśleć swoje słowa.
-Słucham? -odparł dość zaskoczony Krzysiek. -Chcesz powiedzieć, że nie jestem dość dobry dla Ani?
-Cholera nie! -zaprotestował, zdając sobie sprawę, że przypadkiem go ...
... obraził. -Jesteś bardzo dobry, ale jak sam stwierdziłeś, chciałbyś trochę odpocząć w tygodniu. Oprócz naszych co tygodniowych spotkań w soboty, nie za bardzo mamy możliwość robić to także w resztę dni tygodnia.
-Sorry, wiem że nie miałeś nic złego na myśli. Jestem trochę nie wyspany i to chyba dlatego. -ziewnął, zasłaniając ręką dłoń.
-Może zajedziemy na kawę? -zaproponował, mijając znak że niedaleko jest zajazd z barem.
-Tak, przyda mi się. -westchnął.
Kiedy zatrzymali się w przydrożnym barze, było tam tylko kilka samochodów. To był jeden z tych wielu zajazdów, jakie często widuje się przy lesie. Wzięli po kawie i odeszli trochę dalej, żeby dokończyć wcześniejszą rozmowę.
-Mówiłeś o trzecim, tylko kto miałby to być? -Krzysiek spojrzał się na współtowarzysza.
-Nim zajdzie to za daleko, pomyśl czy nie rozpadnie się Twoje małżeństwo? -spojrzał na niego poważnie Marcin.
-Cholera, nie pomyślałem! -nagle sobie to uświadomił. -Ale przecież Ty, kochasz się z Anią i nasze małżeństwo trwa?
-Tak, bo to dzieje się za obustronną zgodą, a to co innego niż zupełnie obcy mężczyzna. -stwierdził fakty.
-Jeśli nie obcy, to kto? -rozłożył bezradnie ręce. -Kogoś z rodziny mam szukać?
-Jak kogoś znasz. -wzruszył ramionami.
-Już to widzę, jak zaproponowałbym seks z Anią, komuś z mojej rodziny. -roześmiał się i pokręcił głową.
-Może zamknijmy ten temat, bo raczej z tego nic dobrego nie wyniknie. -napił się gorącej kawy.
-Masz rację. Może wróćmy do wcześniejszych ...