Władcy nocy
Data: 23.03.2019,
Autor: oliviahot17, Źródło: Lol24
Feliks samotnie przemierzał zatłoczoną ulicę, z bólem przypominając sobie chwilę z ukochaną. Widząc tyle szczęśliwie zakochanych par, chciało mu się płakać i wyć, użalać nad własnym, marnym losem. Jak mogła mu to zrobić? Byli razem od ponad dwóch lat, jak to się mogło stać? Pragnął ją znienawidzić, wyzwać stekiem wyzwisk, a jej imię za każdym razem wypluwać z ust jak
truciznę. Ale nie potrafił. Nie jego wina, że był w niej zakochany jak żaden mężczyzna na tej ziemi.
Dwa dni temu wziął urlop w pracy, specjalnie, by móc przygotować romantyczną kolację, ostatecznie dobrać prawidłowy garnitur i odebrać prześliczny pierścionek od drogiego jubilera. Zadał sobie niemało trudu, żeby wszystko sprawnie przeszło po jego myśli, a się okazało, że i tak na próżno się starał... Angela wsiadła do jego samochodu w spaniałej kreacji, pochłaniał ją wzrokiem cały wieczór, ciesząc się, że już niedługo, ta piękna, młoda kobieta będzie należeć tylko do niego, i że później, prawdopodobnie będą się kochać aż do utraty sił...
Pod koniec, kiedy na talerzach zostały tylko okruchy po pysznej, przyrządzonej w jej ulubionej, eleganckiej restauracji kolacji, Feliks uklęknął przed zaskoczoną dziewczyną i z szerokim uśmiechem na ustach, zapytał ją:
- Angeliko Izabelo Baranowska, czy zostaniesz moją żoną?
Brunetka zaniemówiła, z przerażeniem w bursztynowych oczach. Feliksowi zdawało się, że dostrzegł też łzy. Uznał wtedy, że to łzy szczęścia. Jakiż był głupi. Oczy wszystkich klientów zwróciły ...
... się na nich, na sali zapanowała idealna cisza. Wszyscy oczekiwali na radosne ”tak!”, gotowi wybuchnąć salwą oklasków i gratulacyjnych okrzyków. Ale nie dostali takiej okazji.
- Feliks, ja... - zaczęła chaotycznie – ja nie mogę.
Chłopak zamarł z pudełeczkiem w ręku, patrząc na swoją wybrankę zaskoczony. Zdawało mu się, że się przesłyszał. Po sali przeszedł pomruk zdziwienia.
- Słucham? - zapytał niepewny jej słów. Po jej ślicznej twarzy potoczyły się łzy.
- Nie mogę. Przepraszam! Myślałam, że wiesz... Chciałam ci dzisiaj powiedzieć, właśnie, że... że ja...
- Że ty co? - zapytał zaniepokojony, czując jak w gardle rośnie mu wielka gula.
- Że kocham innego! - wykrzyczała i wybuchła głośnym płaczem, rujnując perfekcyjny makijaż. Wszyscy obecni wstrzymali oddech, kilku miało rozdziawione usta, jak ryba. A Feliks klęczał przed swoją dziewczyną, ze wzrokiem wbity w jej zapłakaną twarz. Nie docierały do niego jej słowa, chciał wierzyć, że to tylko przykry sen – Przepraszam! Spotkałam się z tobą dzisiaj, bo chciałam ci to powiedzieć! Myślałam, że ty czujesz to samo, ostatnio byłeś taki cichy i niespokojny, nie chciałeś ze mną rozmawiać... Boże, nie wiedziałam, przepraszam...
Brunetka zerwała się z miejsca i głośno zawodząc, zaczęła pakować rzeczy do swojej torebki. Któryś z kelnerów podał jej płaszcz, który natychmiast założyła.
- Proszę, tu masz pieniądze za rachunek... - drżącymi dłońmi wyjęła kilka banknotów z portfela, ale jej były chłopak powstrzymał ją.
- ...