Tropikalna przygoda cz. 3
Data: 29.03.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Geje
Sex grupowy
Autor: xray51, Źródło: xHamster
... zamieszkującej te tereny.
Rano, wiedząc, że już jestem daleko od drogi, rozebrałem się do naga, gdyż ubiór męczył mnie, krępował moje ruchy – tak przywykłem do nagości, że w ubraniu czułem się jak w więzieniu. Ruszyłem w drogę. Słońce przyjemnie grzało moje plecy, bose stopy na powrót czuły rozgrzaną ziemię… czułem, że jestem częścią tej krainy. Mijała godzina za godziną, a ja nieustannie wędrowałem w kierunku „mojej” wioski. Późnym popołudniem zacząłem poznawać majaczące w oddali wzniesienia, które były charakterystyczne dla „mojej” okolicy. Wiedziałem, że idę w dobrym kierunku i jeszcze parę godzin, a będę na miejscu. Cieszyłem się na myśl, jakąż sprawię im niespodziankę swoim przybyciem, a przede wszystkim tym, że dotrzymam danego słowa Kupindzie i wodzowi.
Wreszcie zobaczyłem znajome kępy drzew i krzątające się w polu kobiety. Zboczyłem z najkrótszej trasy chcąc dojść do wioski od przeciwnej strony, tak żeby sprawić im niespodziankę. Wreszcie wszedłem w obręb wioskowych chat. W pierwszej chwili zrobił się zamęt i popłoch wśród kobiet – jakiś nieznany człowiek wyłania się spoza chat i śmiało idzie środkiem wioski, by po chwili ustąpić miejsca niepohamowanej radości i okrzykom radości. Kilka będących najbliżej mnie kobiet pędem rzuciło się w moim kierunku, otoczyło mnie ciasnym wianuszkiem, tuląc się do mnie, głaszcząc mnie po ciele… że o całowaniu lekko nabrzmiałego na ich widok kutasa nie wspomnę. Ująwszy mnie pod ramiona prowadziły pokrzykując radośnie, że ...
... „ich mzimu wrócił…” Prowadziły mnie wprost do chaty wodza, który zapewne powiadomiony o moim przybyciu wyszedł przed chatę. Wódz rozczulił się na mój widok, przytulił się do mnie, pogłaskał mnie po twarzy po czym schylił się i ucałował mojego kutasa prosto w wyzierający spod napletka nabrzmiały i zaczerwieniony łebek. Spojrzał na mnie i zobaczyłem, że choć ma oczy pełne łez, to uśmiecha się pełen radości i szczęścia. Lecz ja rozglądałem się wokoło wypatrując kochanej twarzy.
Zobaczyłem, jak spoza chaty biegnie w moim kierunku ona – ona, moja Kupinda. Jej teraz sporych rozmiarów brzuch torował sobie drogę w powietrzu, a jej nabrzmiałe piersi podskakiwały w rytm jej biegnięcia nieskoordynowanie majtając się we wszystkich kierunkach. Dobiegła do mnie i rozpędem rzuciła się na mnie o mało mnie nie wywracając na ziemię. Ujęła dłońmi moją twarz. Z jej oczu leciały łzy jak grochy, znacząc lśniące ścieżki na policzkach…
– Jesteś, jesteś – powtarzała – tak czekałam… jesteś mój kochany, nareszcie jesteś – trajkotała jak najęta – jesteś, mój ty, kochany, najdroższy, jedyny… jesteś…
– Jestem – i przytuliłem ją mocno do siebie – i zostanę tak długo, jak długo mnie zechcecie gościć u siebie w naszej wiosce.
– Dzisiaj wieczór robić uroczystość – oznajmił wódz i ruchami rąk nakazał pozostałym kobietom zajęcie się przygotowaniami. – A teraz ty musi wypić ze mną nasz napój – i nalał pełną czarkę i podał ją mnie.
Wziąwszy czarkę od niego, schyliłem się i ucałowałem czubek jego ...