Mama Mojej Przyjaciółki II: Urodziny
Data: 24.06.2025,
Kategorie:
Lesbijki
Twoje opowiadania
Autor: Iskra957, Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo
... potem obie, bez słowa, ruszyłyśmy w stronę zaparkowanego przed domem samochodu.
Jechałyśmy znajomą trasą, przez osiedle, potem skrótem przez parkową aleję i dalej w stronę centrum. Radio grało cicho w tle, ale nie zwracałam uwagi na słowa piosenki – siedziałyśmy w wygodnym milczeniu, takim, które nie ciąży, tylko otula. Weronika co jakiś czas zerkała na mnie z uśmiechem. Raz położyła dłoń na moim udzie, lekko, ciepło, od niechcenia, ale to wystarczyło, by całe moje ciało odpowiedziało subtelnym napięciem. Przeciągnęłam się teatralnie i zerknęłam na nią z półuśmiechem, ale nic nie powiedziałam. Była skupiona na drodze, piękna i spokojna.
– Zobaczymy się wieczorem? – zapytała, gdy zatrzymałyśmy się pod uczelnią.
– Drugi dzień poza domem?… Przyjdę. Wpadnę tylko na chwilę do siebie się przebrać – zapewniłam ją.
– Będę czekać.
– Pa – szepnęłam i pocałowałam ją lekko w usta. – Powodzenia w pracy.
Wysiadłam i pobiegłam na zajęcia, czując się dziwnie lekka, jakby dzień miał mi sprzyjać. Mimo krótkiego snu byłam w świetnym humorze. Sama myśl, że wieczór spędzę znów u Weroniki, sprawiała, że wszystko wokół zdawało się prostsze. Nie wiedziałam jednak, że tego dnia czeka mnie coś więcej niż zwykła wizyta…
Czułam się dobrze. Mimo krótkiego snu byłam w świetnym humorze, a myśl, że wieczór znów spędzę u Weroniki, sprawiała, że cały dzień zdawał się lżejszy. Nawet kolokwium, którego się obawiałam, poszło mi lepiej niż się spodziewałam. W przerwach od zajęć co chwilę łapałam się ...
... na tym, że wracam myślami do poranka, do jej głosu, dotyku, tego ciepła, którego nawet słońce nie było w stanie przebić.
Po południu, zanim miałyśmy się znów zobaczyć, postanowiłam wrócić na chwilę do domu. Potrzebowałam chwili dla siebie, prysznica, czystych ubrań i może momentu, żeby ochłonąć. Czułam w sobie jakąś przedziwną mieszankę ekscytacji i spokoju.
Kiedy weszłam do mieszkania, było cicho. Zdjęłam buty, przemykając niemal bezgłośnie do swojego pokoju. Wzięłam kąpiel, przebrałam się w coś luźniejszego, przewietrzyłam głowę… Ale zanim zdążyłam zniknąć za drzwiami, w przedpokoju natknęłam się na mamę.
– Cześć, córcia. Wychodzisz? Nawet się nie przywitałaś – rzuciła z przekąsem, ale bez złości.
– Tak. Przepraszam, wpadłam tylko przelotem. Zmienić łachy i wziąć prysznic.
– Znowu? Nie było cię wczoraj, a dzisiaj są twoje urodziny.
Zatrzymałam się w pół kroku. Urodziny. Sama prawie zapomniałam, a może po prostu nie chciałam o nich za bardzo myśleć.
– Wiem… ale wychodzę do Kaśki – odpowiedziałam odruchowo.
– No chyba, że tak... – zawiesiła głos, a jej spojrzenie zrobiło się przenikliwe. – A kiedy w końcu przyznasz, że wychodzisz do dziewczyny?
Zatkało mnie. Szukałam jakiejś błyskotliwej odpowiedzi, ale nic nie przychodziło do głowy. Na chwilę zapomniałam, jak się oddycha. Byłam mimo wszystko pełna podziwu, że udawało mi się utrzymywać tak długo w sekrecie mój związek. Jej ton był spokojny, ale coś w jej oczach mówiło, że to nie było przypadkowe pytanie.
– Yy… masz ...