1. Pieniądze za nagość (III) "Art Class I"


    Data: 09.09.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... znajomy jest dyrektorem w tym Domu Kultury i podobno dostaliśmy niezłe referencje, nawet od samej pani dyrektor.
    
    — Mam nadzieję, że nie opowiadała znajomemu wszystkiego w szczegółach? — bąknąłem.
    
    — Ma podpisaną klauzulę poufności i nie mogła za bardzo paplać, podobnie jak i my, nie pamiętasz umowy? — uspokoiła mnie.
    
    Rzeczywiście, wszystkie strony tamtego pamiętnego szkolenia pod rygorem kary musiały zachować przez pieć lat rygor poufności co do przebiegu szkolenia. Na koniec dowiedziałem się, że Anka ma się spotkać ze mną niebawem, a rozmowy „kontrahenckie” pilotować będzie Małgosia.
    
    — Słuchaj, coś ty taka chętna, wietrzę tu jakiś spisek? — rzuciłem na odchodne.
    
    — Anka odpala mi piętnaście procent za pośrednictwo, ty zapłacisz mi w naturze, tylko zrób coś z tą erekcją, żeby staruszkom nie wyszły malunki porno — odpowiedziała szeptem, całując mnie w policzek.
    
    No, cała Gośka. Potrafiła i na tym zarobić. Była urodzonym organizatorem.
    
    — Pracuję nad tym, bywałem nawet w Chałupach, na plaży golasów i mi nie stawał — odszepnąłem, nie kłamiąc w tej kwestii.
    
    — A, o tym twoim wiesz czym, to musiałam opowiedzieć, bo była bardzo ciekawska — dogryzła mi na odchodne.
    
    Wracałem do domu, kombinując co by tu wymyślić na ten wyjazd. Miał być za kilka dni. Wchodząc do domu miałem już przygotowaną bajeczkę. Co do nieszczęsnej erekcji, z którą mierzyłem się ostatnim razem to rzeczywiście, gdy tylko pogoda sprzyjała, bywałem na plaży naturystów w ...
    ... Chałupach.
    
    Początkowo bywały niekontrolowane wzwody, które maskowałem, kładąc się na brzuchu. Z czasem, gdy nieco spowszedniała mi nagość, nastąpił postęp. Mogłem swobodnie przechadzać się nago brzegiem morza bez ryzyka przypadkowego wzwodu. Naturalność nudystów, brak gapienia się w wiadome miejsca była pomocna. Wpływ na to miały stosunki seksualne z Małgorzatą.
    
    Spotkanie z Anną Stelmaszczyk zostało przez Małgosię zorganizowane już na drugi dzień. Wstępnie umówiliśmy się na 17:30 przy pasmanteryjnym sklepie, gdzie pracowała. Małgośka podała mi adres i o umówionej godzinie czekałem w tym rejonie. Parę minut przed 17:30 ze sklepu wyszła kobieta, która okazała się moją szkolną koleżanką. Zamknęła sklep i odwróciła się, szukając mnie wzrokiem. Ubrana w spódnicę poniżej kolana, cieliste cienkie rajstopy, buty na delikatnym obcasie i jakiś chyba żakiet (nie za bardzo znam się na tej części garderoby) nie wyróżniała się z tłumu.
    
    Gdy mnie dojrzałą podniosła rękę, na co odpowiedziałem tym samym. Ruszyliśmy w kierunku siebie. Lustrowałem ją od stóp do głów. Podobny wzrost co Małgośka, o wiele większy, lecz nie przesadnie biust, grubsze, lecz nadal zgrabne nogi, długie kręcone włosy w kolorze ciemny blond, ładna twarzyczka o wyraźnych rysach, smukła długa szyja to wszystko, co rzuciło mi się w oczy. Typowo jak dla mnie słowiański typ urody. Po krótkim przywitaniu, gdy puściłem ją przodem, „miała na czym usiąść i czym oddychać”. Zaproponowałem spotkanie w pobliskiej kawiarni, lecz nie przystała na tę ...
«1234...20»