1. Nasz pierwszy raz cz. 2


    Data: 14.09.2025, Kategorie: Geje Autor: Han Solo, Źródło: SexOpowiadania

    ... Jego ręce wpiły się w moje włosy, odpowiadając z równą intensywnością.Wtedy Michał spojrzał na mnie, a w jego oczach pojawiła się dziwna zaduma.- Wiesz... czasem o tym myślę. O tamtej imprezie Bartka. – Zawahał się.- Miałem wtedy iść do Tomka. Kolegi z klasy. Gdybym poszedł... to byśmy się... to by się nie wydarzyło. Nie pocałowałbyś mnie w kuchni. Nie byłoby... tego wszystkiego - Wzruszył ramionami, jakby sam był zdziwiony tą myślą.Zamarłem. Potem złapałem go za ramiona, może trochę za mocno, patrząc mu prosto w oczy.- Nie. Nie mów tak – Mój głos był ostrzejszy, niż zamierzałem.- To nie był przypadek, Michał. To nie była... kwestia tego, czy byłeś w kuchni, czy nie – Pociągnąłem go z powrotem do siebie, obejmując.- Prędzej czy później i tak bym cię zobaczył. Naprawdę zobaczył. Tak jak teraz. I zakochałbym się. Tak samo mocno. Tylko... może trochę później. Ale na pewno by się stało. Jesteś... nie do przeoczenia.Uśmiechnął się, a w jego oczach pojawiły się łzy. Łzy ulgi? Szczęścia?- Głupi jesteś – wyszeptał, przytulając się mocno.- Ale kocham cię za to.- Ja ciebie też. Idź już – Otworzyłem drzwi, zerkając na pustąklatkę schodową.- Do zobaczenia wkrótce.- Do zobaczenia, Kamil – Wyszedł, rzucając mi ostatnie, pełne tęsknoty spojrzenie, zanim zniknął.Drzwi zamknęły się z cichym kliknięciem. Samotność, która nagle wypełniła mieszkanie, była głośniejsza niż wszystkie nasze jęki i śmiechy z całego dnia. Oparłem się czołem o chłodne drewno drzwi. Miał rację. Gdyby nie impreza... Ale ...
    ... ja też miałem rację. To musiało się stać. On i ja. Jak siła wyższa.EpilogPół roku. Pół roku ukrywania się, kłamstw, krótkich spotkań za garażami, wymyków do pustych pokoi, szeptów pełnych miłości i strachu. Pół roku życia w dwóch światach. W końcu nie wytrzymaliśmy. Miłość była silniejsza niż strach. Postanowiliśmy powiedzieć prawdę.Rodzice Michała przyjęli to... źle. Ojciec milczał. Matka płakała – cicho, ale uparcie i mówiąc ciągle, że to choroba. Ale byli dobrymi ludźmi. Po tygodniach napiętej ciszy, po cichych rozmowach, po tym, jak widzieli, że Michał jest szczęśliwszy niż kiedykolwiek (choć ukradkiem), zaczęli powoli akceptować. Nie entuzjastycznie, nie bez oporów, ale przestali udawać, że nie widzą. Pozwalali mu przychodzić do mnie. To było coś.Natomiast moi rodzice mnie zaskoczyli. Nie obyło się bez trudnych rozmów, ale koniec końców zaakceptowali nasz związek i nawet nas wspierali.Bartek... Bartek nie wybaczył. Był pełny zdrady, gniewu i obrzydzenia, którego nie potrafił (albo nie chciał) ukryć. Przyjaźń, która przetrwała naprawdę wiele – pękła jak cienki lód. Strata brata (bo takim był dla mnie Bartek) była raną, która długo się goiła.Mimo wszystko... byliśmy razem. Prawdziwi. Nie musieliśmy już chować się w ciemnych kątach. Mogliśmy trzymać się za ręce w moim domu. Mogliśmy całować w drzwiach pokoju, gdy rodzice udawali, że nie widzą. Przetrwaliśmy, pierwsze dorosłe decyzje, presję świata.Kochaliśmy się intensywnie, namiętnie, czasem desperacko, przez trzy piękne, ...
«12...4567»