1. Ta chienne (Twoja suczka)


    Data: 25.09.2025, Kategorie: Zdrada kontrolowana, Autor: Sophie Nylon, Źródło: SexOpowiadania

    ... uznać wyższość Europejek, przynajmniej tych spoza Wysp) zagryzały metalowy pierścień, o którym Gina nie chciała nawet słyszeć.Lucie najwidoczniej nie miała z tym problemu, choć z kącika ust zwisała jej strużka śliny. Zebrał ją palcem, by nie spadła na pościel. Znów, drgnęła, lecz nie uciekała, nie szarpała. Jej głowy nic nie krępowało, mimo to ona nie odwracała się. Zgadując, gdzie stoi, starała się „patrzeć” prosto na niego.On mógł tylko mierzyć się z opaską, z ząbkami na pierścieniu, ustami rozwartych w uwłaczający sposób. Wewnątrz jej język poruszył się niecierpliwie.– I co, moja la putain? – zagadnął znów. – Twój własny mąż tak cię nazwał. Rozebrał, związał i zostawił. Pewnie sam teraz tkwi z nosem w tyłku jakiejś miejscowej dziewczyny.Przypomniał sobie o własnej córce i przestał się uśmiechać. Lucie trwała niewzruszona. Pewnie wiedziała i czekała w napięciu. Może zastanawiała się, co jej zrobi? Spoliczkuje, napluje, pocałuje? Nie spieszył się, choć siedział tu już stanowczo za długo. Kciukiem potarł zadziorny nosek. Ładny, być może poprawiony operacją.Wyprostował się i wstrzymał oddech. Patrzył na ręce, tuż ponad więzami z czystego sznura. Wyglądało to na solidną, estetyczną robotę. I taką, z której nie da się samemu wyswobodzić. Lucie nawet tego próbowała.Prawa dłoń zacisnęła się w pięść. Raz. Drugi. I trzeci. Miarowo i spokojnie. Lewa dłoń zacisnęła się w pięść. Raz. Drugi. Trzeci. W równych odstępach, tak, by nie by było wątpliwości, że to nie przypadek.Wciągnęła i ...
    ... wypuściła głośno powietrze nosem, wyprostowała palce i znów zamarła w bezruchu. Rozchyliła kolana do zewnątrz, jakby zapraszając go między uda. Hector patrzył na to z rosnącym uśmiechem. I podnieceniem.Ta mała dziwka wyraziła zgodę. To jej miesiąc miodowy, a ona jest gotowa oddać się mu i jeszcze zapłacić. Nie obchodzi ją, że jest prawie trzy razy starszy, że pachnie mu z ust cebulą, ani że odstaje od przystojnych mężczyzn, jakimi zapewne otacza się na co dzień.Teraz była tylko jego, naga i związana. Czekająca cierpliwie, aż zacznie. Hector nie spieszył się z tym, choć ujął jej pierś; drobną, ale jędrną i sprężystą. Potarł twardy sutek.Spojrzał na zegarek. Mógłby błyskawicznie wejść między jej śliczne nóżki, zerżnąć ją, posprzątać i wyjść, zabierając banknot jako napiwek. Był tak napalony, że mógłby teraz dojść po kilku pchnięciach jak nastolatek.Ale Hector był skrupulatny nie tylko w pracy. Ta śliczna blondyneczka nie zasługiwała na takie traktowanie. Nawet Gina, z rozstępami i nadwagą, nie zasługiwała na szybkie, niedbałe rżnięcie.Zdecydował, że wróci na dół, odstawi wózek. Akurat powinien zaczynać przerwę lunchową. Zamiast tego powróci do apartamentu 669, do sypialni z przepiękną, skrępowaną la putain, i poświęci jej tyle czasu i uwagi, na ile pozwoli mu jego wiek i regulaminowa przerwa.Puścił jej pierś. Sutki Lucie zaczynały twardnieć. Pewnie czekała tu parę godzin, naga i spięta. Syknęła przez zaciśnięte zęby, czując, że wychodzi. Gdyby mogła mówić, zapewne rzuciła by w ...
«12...567...12»