Zastępstwo XXVII
Data: 09.04.2019,
Autor: merlin, Źródło: Lol24
... odpowiedział, zabrzmiałoby głupio.
-Mylisz się, bardzo się mylisz.
-Już dawno, jeszcze zanim wyjechał Rafał, postanowiłam, że będziesz mój.
-Rozumiem, że w ten sposób chcesz mi przekazać, że z nami koniec?
-Że mam czekać jak Penelopa na powrót małżonka?
-Dobrze, jak sobie życzysz, ale ja wiem, czuję, że Rafał nie jest już tym, kogo znaliśmy.
-Ten wyjazd go zmienił, zobaczyłem, jak zaszkliły jej się oczy.
-Przekonasz się sam.
-Ja jestem cierpliwa i będę czekała.
W ostatniej chwili ugryzłem się w język, żeby nie zapytać na co, albo może lepiej na kogo.
-Tak ja poczekam, aż zmienisz zdanie, dokończyła
Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie w oczy.
W końcu Anka podniosła się i ruszyła do samochodu.
Głupek! Czułam, jak targa mną wściekłość.
Nie mogłam uwierzyć, w to, co usłyszałam.
Że robimy krzywdę, że to nie ma sensu.
Ma do cholery omal nie wykrzyczałam.
Miałam ochotę wyznać mu prawdę, że Rafał i moje małżeństwo to tylko środek do celu, którym był on.
Nawet ta różnica wieku, była dla mnie tym, co jeszcze bardziej mnie w nim pociągało.
Od pierwszej chwili, kiedy go zobaczyłam, wiedziałam, że musi być mój.
Pamiętam jak dziś ten dzień, kiedy przyjechał na uczelnię po Rafała.
Już wtedy wiedziałam, że zrobię wszystko, żeby zdobyć.
Kiedy Rafał mi się oświadczył, w pierwszym momencie chciałam powiedzieć nie.
Jednak kiedy uzmysłowiłam sobie, że dzięki temu będę bliżej tego głupka, wyraziłam zgodę.
Byłam jak w ...
... amoku.
Teraz ten głupek mówi mi, że nie, że to nie ma sensu, przyszłości.
Cholera! Głupek, ale mój głupek zaklęłam w myśli.
Jeszcze się przekonasz, że to ma sens.
Żadne jego gadanie tego nie zmieni i tak będziesz mój kochasiu, uśmiechnęłam się do siebie.
Przypomniała mi się ostatnia rozmowa z Rafałem.
Też coś wspominał, że nasze małżeństwo nie ma sensu, że on nie wróci.
Miałam wrażenie, że chce dać mi do zrozumienia, że kogoś poznał.
Sugerował, żebym sobie kogoś znalazła, że nie chce marnować mi życia.
To chyba u nich rodzinne, o mały włos a parsknęłabym śmiechem.
Zakichany dżentelmen.
Co on sobie wyobraża?, Myśli, że pozwolę mu odejść, znowu spojrzałam na Adama.
Jemu, który potrafił sprawić, że po raz pierwszy czułam, że naprawdę mi na kimś zależy?.
Jedyny błąd, jaki popełniłam to ten, że zabrałam go do Halki.
Ciekawe co usłyszał.
Zaczęłam analizować rozmowę z Halką.
Co ja mówiłam, co ona.
Najgorsze było, że mówiłam o minetce jej teścia i że zrobiłam mu dobrze ręką.
Szczera prawda.
Szkoda, że nie można cofnąć czasu.
Byłam wtedy trochę podpita i ta atmosfera, podobieństwo sytuacji, spowodowało, że popuściłam wodze fantazji.
I tak miałam szczęście, że w odpowiednim momencie wytrzeźwiałam i skończyło się tylko na robótce ręcznej i jego minetce.
Cholera jak mogłam się zgodzić, żeby Halka wlazła mu do łóżka.
Wtedy jak ich usłyszałam, jej jęki, miałam ochotę wpaść tam i zająć jej miejsce.
Muszę zrobić wszystko, żeby ...