-
BUM
Data: 17.10.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... delikatne macanko i grzecznie do domku!- Adam, bo tak się nam przynajmniej przedstawił nasz nowy znajomy, okazał się zabawnym i elokwentnym facetem. Do tego ten jego dotyk, to spojrzenie, czy nawet tylko to, jak się mnie mówił a jeśli jeszcze dodać, że na krok mnie nie odstępował. I to że ciągle czułam jego bliskość a to wszystko razem i z osobna wzięte, wyzwalało we mnie zaraz taką burzę hormonów, że poniekąd miałam już w wyobraźni finał tego dzisiejszego wieczoru. A w tym finale nie było miejsca na rady kumpeli. I nawet, zupełnie przestały mi przeszkadzać, te jego, ktoś by może powiedział, że zbyt śmiałe, a nawet niestosowne jak na pierwszą randkę zagrania. Bo chyba zaczęło mi się to coraz bardziej podobać. I chyba obudził we mnie tę odwieczną naturę kobiety. Kobiety pragnącej adoracji i pożądania. Czego skutek był chyba z góry do przewidzenia. Przy wyjściu z klubu to chyba wyglądaliśmy raczej na parkę z dłuższym stażem, niż na takich co znają się dopiero od paru godzin. Na dodatek gdy przed klubem, trochę chyba nieopatrznie, czy może za ciekawie i zbyt długo, przyglądałam się migdalącej się nieopodal parce, po prostu odwrócił mnie do siebie i bez żadnych ceregieli i wstępów, dosłownie wepchnął mi w usta swój język , że o mało co, a się nim nie zadławiłam. A co wówczas powinna zrobić, biedna, niewinna, szanująca się dziewczyna? Powinna się bronić, dać tupeciarzowi w twarz, zacząć krzyczeć, czy coś innego w tym guście? Ja zamiast tego wszystkiego i każdego z ...
... osobna. Jak jakaś niewyżyta idiotka, czy może wyposzczona kotka w rui, oddaje mu ten pocałunek. Tyle tylko, że to określenie „oddaje”, to trochę jakby za mało powiedziane. Bo rzucam mu się na szyję i walcząc z jego językiem, sama wpycham mu się do ust i pewnie wygląda to trochę tak jak byśmy walczyli o to, kogo język wygra i głębiej sięgnie. I już wiedziałam, wiedziałam czy raczej sama nawet chciałam, że to się na tym nie skończy, Nagle nie wiedząc jak a znaleźliśmy się w jakiejś obskurnej bramie. Z zadziergniętym w górę dołem kiecki, ściągniętą w dół jej górą. Świecąc gołymi piersiami a gołymi plecami doparta do muru, czując na nich, zatęchłe wilgotne zimno i całą tą chropowatość odrapanej ściany. I nie zważając na to, z całych sił oplatając nogami jego biodra, dosłownie i w przenośni, wprost chłonę, wsysam w siebie taran, wyważający wrota mojej twierdzy. Robiąc to tak gwałtownie i mocno, że praktycznie to wystarczyło tylko to jedno, jedyne pchnięcie by brama z trzaskiem wyleciała z zawiasów i padł stawiany opór, jeśli w ogóle kiedykolwiek jakiś był. To był chyba najszybszy seks w moim życiu, ale w którym o dziwo doszłam. I to doszłam już po paru pchnięciach. Nie było to co prawda jakieś spektakularne dojście, ale wystarczyłoby zmyć to całe napięcie. Bo po zaledwie paru ruchach, przyszło nagle i niespodziewanie, wielkie BUM. To BUM, które szybko poszybowało gdzieś wysoko w górę, by równie nagle i szybko zaraz potem gdzieś zniknąć. BUM po którym pomału wracałam do ...