1. Nasz pierwszy raz cz. 1


    Data: 26.10.2025, Kategorie: Geje Autor: Han Solo, Źródło: SexOpowiadania

    ... niecierpliwego oczekiwania. Chciałem, żeby to już była sobota.Następnego dnia w szkole miałem jedną myśl: znaleźć Michała. Każda przerwa była polowaniem. W końcu dopadłem go na korytarzu między salami, w relatywnie pustym zakątku przy schodach. Kręcił się tam z jakimś zeszytem.- Mich... – zacząłem, zniżając głos i zerkając, czy nikt nie słucha.- Muszę ci coś powiedzieć. Ważne.Odwrócił się szybko, jego niebieskie oczy szeroko otwarte, pełne pytania.- Co się stało?- Wczoraj, jak wróciłem do domu... – mówiłem szybko, cicho, nachylając się nieco, żeby moje słowa nie uciekły dalej niż do jego ucha.- Rodzice w sobotę cały dzień u babci. Powiedziałem, że muszę kuć do sprawdzianów, więc zostaję. - Patrzyłem mu prosto w oczy, widząc, jak ta informacja zapala w nich iskierki.- Dom będzie pusty. Cały dzień. Od rana do wieczora.Jego oddech się skrócił.- Cały... cały dzień? – powtórzył, jakby nie dowierzając. Gryzł wargę, ale w kącikach ust zaczynał się rysować ten nieśmiały, ledwo widoczny uśmiech, który kochałem.- Tak – przytaknąłem, czując, jak podniecenie znów napływa mi do brzucha i niżej.- Wpadniesz? O dziesiątej? Jak tylko wyjadą?- Tak – wyszeptał natychmiast, bez wahania, kiwnął głową.- Tak, Kamil. Przyjdę, rodzicom powiem, że idę uczyć się do Tomka - Jego wzrok spoczął na moich ustach na ułamek sekundy dłużej, a ja wiedziałem, że myśli o tym samym, co ja.Euforia, ulga i pożądanie zmieszały się we mnie jak burza. Bez zastanowienia, impulsywnie, sięgnąłem i lekko ścisnąłem jego ...
    ... dłoń, ukrytą za zeszytem. Nasze palce splotły się na sekundę. Było to ryzykowne, ale w tej chwili nie obchodziło mnie nic.- Świetnie... kochanie – wypaliłem. Słowo wyszło samo, cicho, naturalnie, jak oddech. Ale jak tylko je wypowiedziałem, zdałem sobie sprawę, co zrobiłem. Kochanie. Pierwszy raz. W szkole. Na korytarzu.Michał zesztywniał jak posąg. Czerwień, która zawsze tak pięknie pokrywała jego policzki, w mgnieniu oka zalała całą jego twarz, sięgając aż po uszy i szyję.- Dziwnie słyszeć jak tak do mnie mówisz.- Nie podoba ci się?- Wręcz przeciwnie, ale to chyba nie jest najlepsze miejsce na takie słowaMiał absolutną rację.- Przepraszam – mruknąłem, puszczając jego dłoń, ale nie odsuwając się.- Po prostu... cieszę się. Na sobotę.- Ja też – odparł równie cicho, wciąż czerwony jak burak, ale już patrząc mi w oczy.- Bardzo. - To jedno słowo, "bardzo", zabrzmiało jak potwierdzenie wszystkiego – soboty, naszych planów, i tego, co przemknęło w jego spojrzeniu, gdy usłyszał "kochanie".Dzwonek na lekcję rozdarł powietrze jak grom. Michał wzdrygnął się.- Muszę lecieć – rzucił, już odwracając się do ucieczki.- Ja też. Do soboty! – krzyknąłem za nim półgłosem, ale on już zniknął za rogiem korytarza.Stałem przez chwilę sam, w tym zakamarku przy schodach. Serce waliło mi jak szalone, nie tylko z podniecenia na myśl o sobotniej samotności i tym, co chciałem mu zrobić, ale też z powodu tego jednego, nieplanowanego słowa. Zobaczyłem jego reakcję. Zawstydzenie? Tak. Ale też to szczęście w ...
«1234...11»