1. Uwiedziona Przez Nianie V: Podroz Poslubna


    Data: 13.12.2025, Kategorie: Lesbijki Autor: Iva Lions, Źródło: SexOpowiadania

    Minęły dwa tygodnie od ślubu i przyszedł czas na podróż. Dopiero teraz, kiedy wszystko powoli osiadało, emocje, goście, ślubna euforia, mogłyśmy naprawdę poczuć, że to nasze, że nic już nie trzeba planować, nic nie trzeba podpisywać, nikt nie czeka na potwierdzenia. Byłyśmy tylko my, ja i Dominika i perspektywa wspólnego wyjazdu, na który nie zostawiłyśmy sobie gotowego scenariusza. Z premedytacją, tak jakbyśmy obie potrzebowały chwili wolności po tych wszystkich miesiącach tabel, list, budżetów i „czy na pewno wszystko mamy?”.Wiedziałyśmy tylko, że chcemy gdzieś wyjechać gdzieś razem. Gdzieś, gdzie będzie cicho, gdzie będzie morze, gdzie nikt nas nie będzie znał i nikt nie będzie pytał, jak było na weselu.Rozważałyśmy kilka opcji, Włochy, Słowenię, Mazury, nawet taki trochę szalony roadtrip po Bałkanach, ale żadna z nas nie chciała podejmować decyzji na gorąco. Zostawiłyśmy to „na potem”, czyli właściwie na teraz. Po ślubie.Siedziałyśmy wtedy wieczorem w salonie, obie jeszcze w szlafrokach, z kubkami mięty w dłoniach i tym dziwnym uczuciem... że wszystko już za nami, a wszystko dopiero się zaczyna. Patrzyłam, jak Dominika odpina powoli włosy z koka, jak przeczesuje palcami grube pasma, a potem, nie podnosząc wzroku, rzuca:– Tylko nie za daleko, dobra?– Mhm – odpowiedziałam, opierając głowę o jej ramię. – I z widokiem na wodę. I żeby było cicho, ale nie pusto.– I nie hotel. Apartament z kuchnią, żebyś mogła mnie karmić na śniadanie...– Nie śmiej się, wiesz, że lubię...– ...
    ... Wiem – przerwała, całując mnie w czoło. – Dlatego właśnie apartament i wino, dużo wina, i zachody słońca, i żadnych planów.To wtedy po raz pierwszy padła ta nazwa: Brač. Chorwacka wyspa, o której wcześniej tylko czytałyśmy gdzieś w przewodniku. Mała miejscowość Bol, z krętymi uliczkami, białym kamieniem, zatoką, w której odbija się słońce i całe niebo. Sprawdziłam loty, apartamenty, pogodę i wszystko złożyło się szybciej, niż się spodziewałam, jakby ta wyspa czekała.Wynajęłyśmy apartament na dziesięć dni. Z tarasem wychodzącym prosto na zatokę, z kuchnią, w której naprawdę zamierzałam ją karmić na śniadanie, i z sypialnią, która... no cóż, miała być tylko dla nas.Julek został z rodzicami Dominiki, już w zasadzie z drugimi dziadkami. Z nimi zawsze czuł się bezpiecznie, a tym razem wyruszyli wspólnie na wakacje do kuzynki babci, cioci Wandy, gdzieś na Suwalszczyźnie. Plan idealny, jeziora, rowery, kompoty. Julek był zachwycony, a my gotowe na tęsknotę za nim, ale wiedziałyśmy, że rekompensować będzie to nam bliskość i wypoczynek w Chorwacji.Nastał dzień naszej podróży poślubnej. Lot do Splitu trwał trochę ponad godzinę. Krótki, spokojny, z tym znajomym, lekko nerwowym podekscytowaniem, które towarzyszy nam za każdym razem, kiedy podróżujemy gdzieś razem. Split przywitał nas gorącym, drgającym powietrzem i zapachem morza, który wdzierał się przez każde uchylone okno lotniska. Wynajęłyśmy samochód, a potem udałyśmy się na prom. Nie za szybki, nie za wolny. Taki, który pozwala się ...
«1234...16»