-
Uwiedziona Przez Nianie V: Podroz Poslubna
Data: 13.12.2025, Kategorie: Lesbijki Autor: Iva Lions, Źródło: SexOpowiadania
... rozsiąść, przytulić, patrzeć na falującą wodę i czuć, jak oddalamy się od wszystkiego, co zostawiłyśmy na lądzie.Na wyspie Brač wszystko było inne. Powietrze jakby bardziej przezroczyste. Kolory intensywniejsze. Tutejsze światło rozlewało się po białych murach i kamiennych uliczkach jak ciepły, płynny miód. W Bol było cicho, nie pusto tylko właśnie... cicho. Ludzie uśmiechali się inaczej. Nikt się nie spieszył. A morze wyglądało tak, jakby nikt nigdy nie miał go już zakłócić.Nasz apartament znajdował się na niewielkim wzgórzu, otoczonym wąskimi uliczkami i bugenwillą, której różowe płatki sypały się na biały kamień jak konfetti. Taras wychodził prosto na zatokę rano słońce wschodziło za górami, a wieczorem gasło w wodzie. Rozpakowałyśmy się szybko. A potem... właściwie nie robiłyśmy nic i to było najpiękniejsze.Pierwszego wieczoru wyszłyśmy na spacer po Bolu. Zsunęłam z ramion lekką narzutkę i poprawiłam cienki pasek mojej sukienki granatowej, koronkowej, dopasowanej, podkreślającej nogi, które Dominika lubiła gładzić pod stołem. Do tego sandałki na cienkich, srebrnych szpilkach, w których chodziłam z pewnością, jakbym znała każdy kamień tej wyspy.Dominika wyglądała zupełnie inaczej tak dziewczęco, świeżo. Miała na sobie zwiewną, błękitną sukienkę w drobne białe kwiatki, z krótkim rękawkiem, który odsłaniał jej ramiona. Przerzuciła przez nie jasną dżinsową kurtkę, luźno rozpiętą w talii. Na nogach miała płaskie sandałki z cienkimi paskami srebrnymi, jak jej kolczyki. Włosy ...
... związała niedbale w kucyk z opadającymi kosmykami na boki twarzy, które co chwilę musiała poprawiać, bo wiatr znad morza igrał z nim bez końca.Szłyśmy tak powoli brukowaną uliczką w stronę centrum, zatrzymując się co chwilę: na zachwyty, na zdjęcia, na kubek lodów. Czasem milczałyśmy, czasem mówiłyśmy jednocześnie, jakbyśmy musiały nadrobić coś, co wcale nie zostało pominięte. Po chwili usiadłyśmy w niewielkiej tawernie przy samej wodzie. Światła odbijały się w tafli jak złote szkło. Z głośnika płynęła delikatna muzyka, a z kuchni – zapach czosnku i pieczonej ryby.– Wiesz – powiedziała cicho, sięgając po kieliszek wina – że tu mogłabym zostać na zawsze?– Wiem – odparłam, opierając się łokciem o blat i patrząc jej w oczy. – Wiem. Ale nie będziesz musiała. Bo zawsze mogę cię tu zabierać.Jej dłoń powędrowała pod stolik, dotykając moich palców. Ciepło ,obietnica, intymność, którą czuje się nawet wśród ludzi. Wtedy po raz pierwszy tej nocy spojrzała na mnie tak, jak tylko ona umie. I nagle świat zniknął tawerna, muzyka, światła, nawet Bol. Byłyśmy tylko my w nowym miejscu, z nowym statusem, w starym uczuciu, które właśnie wchodziło w nowy etap.Każdy dzień zaczynałyśmy tak samo od leniwego przeciągania się w białej pościeli, ciepłej od porannego słońca. Dominika zawsze budziła się pierwsza. Siadała na łóżku z tym lekkim półuśmiechem, włosy miała potargane, pachniała snem i czymś jeszcze czymś tylko jej. Potem schodziła do kuchni, a ja jeszcze chwilę leżałam, słuchając jak stuka ...