1. Łóżko wodne. RANDKI MARTY


    Data: 25.12.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... brutalność i moją całkowitą uległość.
    
    Czułam, jak jego pchnięcia przyspieszają, stają się coraz bardziej intensywne, niemal desperackie, a jednocześnie pełne pewności siebie. Moje jęki stawały się coraz głośniejsze, bardziej otwarte, jakby w pełni poddawały się temu, co mi dawał. Każdy dźwięk, każde słowo, które wypowiadał, tylko podsycało tę niepowstrzymaną burzę między nami.
    
    Janusz spojrzał na mnie z dzikim błyskiem w oczach, jego dominacja była przytłaczająca, nie byłam w stanie powstrzymać się od jeszcze głośniejszych jęków. Nachylił się, jego twarz była tuż przy mojej, a jego głos, głęboki i władczy, przeszył mnie na wskroś.
    
    – O tak! Tak! Jęcz jak dziwka! – powiedział, niemal warcząc. – Niech w sąsiednim pokoju słyszą, jak cię biorę. Niech wiedzą, że należysz do mnie.
    
    Jego słowa były szokujące, ale jednocześnie niesamowicie podniecające. Poczułam, jak ciepło rozchodzi się po całym moim ciele, a moje jęki stają się jeszcze bardziej namiętne, niemal wykrzykując, że należę do niego, że całkowicie poddaję się jego woli.
    
    Każde jego pchnięcie było jak uderzenie pioruna, wprawiające łóżko wodne w rytmiczne, nieustające fale. Byłam całkowicie pod nim, fizycznie i mentalnie, a jego intensywność działała na mnie w sposób, który trudno było opisać słowami.
    
    Janusz patrzył na mnie z triumfem w oczach, jego spojrzenie było pełne zadowolenia, a zarazem tej szyderczej nuty, która jednocześnie zawstydzała mnie i podniecała. Jego ruchy były nadal mocne, nieustępliwe, a ...
    ... jego słowa wbijały się we mnie jak szpony.
    
    – Widzisz? – powiedział głęboko, z wyraźnym szyderczym uśmiechem na ustach. – A zarzekałaś się, że na pierwszej randce jesteś taka cnotliwa.
    
    Nachylił się bliżej, tak że jego głos brzmiał tuż przy moim uchu, wibrując w mojej świadomości.
    
    – A tymczasem biorę cię, jak chcę, Marto. Jak tylko chcę. – Jego ton był pełen dominacji, ale też wyraźnej satysfakcji.
    
    Moje policzki płonęły, nie tylko z wysiłku i emocji, ale też z mieszaniny zawstydzenia i podniecenia, które jego słowa wywoływały. Czułam, jak moje ciało reaguje na niego jeszcze bardziej, jak fala gorąca rozlewa się po mnie z każdym kolejnym pchnięciem.
    
    Nie mogłam zaprzeczyć, nie chciałam. Było coś niewyobrażalnie elektryzującego w tym, jak przejął kontrolę, jak pokazał, że wszystkie moje wcześniejsze założenia i granice rozpadły się pod wpływem jego dominacji. Moje ciało mówiło za mnie – każde westchnienie, każdy jęk były dowodem na to, że poddałam się całkowicie.
    
    – Ach, Januszu – wyszeptałam między jękami, ledwo łapiąc oddech. – Zdobyłeś mnie… a ja uległam ci kompletnie.
    
    Jego spojrzenie jeszcze bardziej się zaostrzyło, a jego ruchy stały się jeszcze mocniejsze, jakby te słowa tylko dodały mu energii.
    
    – Właśnie tak – warknął z triumfem. – Zdobyłem!
    
    Nie mogłam temu zaprzeczyć, a nawet gdybym mogła, nie chciałam. Byłam jego w każdym tego słowa znaczeniu.
    
    Janusz spojrzał na mnie z wyrazem czystego triumfu w oczach, a jego głos zabrzmiał głęboko i pewnie, ...