-
Łóżko wodne. RANDKI MARTY
Data: 25.12.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... gruby i masywny. Jakby symbolizował jakąś siłę i pewność siebie. Skóra napięta, główka wyraźnie zaokrąglona, większa w stosunku do trzonu. Żyły na trzonie były wyraźnie zarysowane, nadając mu surowej męskości. Wokół podstawy widoczne przycięte, ciemniejsze włosy dowodziły jego dbałości o szczegóły. Patrzyłam na niego z mieszaniną podziwu i ciekawości, a jednocześnie czułam, jak na mojej twarzy pojawia się delikatny rumieniec. Jego widok miał w sobie coś hipnotyzującego – ta grubość, żyły, proporcje i dbałość, z jaką pielęgnował swoje ciało, sprawiały, że miałam ochotę przekroczyć wszelkie granice. Było w tym coś niemal magnetycznego. Miałam ochotę pochylić się nad nim i objąć go ustami – poczuć jego ciepło, jego siłę i twardość. Wyobrażałam sobie, jak wypełnia moje usta, jak językiem badałabym jego kształt, smakując każdy centymetr. Pragnienie to było tak silne, że niemal czułam, jak moje ciało reaguje na tę myśl – serce biło szybciej, oddech stawał się płytszy, a skóra przyjemnie mrowiła. Przełknęłam ślinę, po czym spojrzałam mu w oczy i powiedziałam cicho, niemal szeptem: – Janusz wyglądasz niesamowicie. Twój... – zawahałam się na chwilę, pozwalając sobie na figlarny uśmiech – naprawdę robi na mnie wrażenie. Mój głos był ciepły, ale lekko drżący, jakby moje słowa próbowały uchwycić zarówno moje uczucia, jak i delikatną ekscytację, której nie potrafiłam ukryć. Janusz uśmiechnął się lekko, widząc moją reakcję. Jego pewność siebie emanowała z ...
... każdego gestu. Jakby urósł w swoich własnych oczach, patrzył na mnie z dumą. Spojrzał na mnie znacząco, unosząc brew, a jego głos, niski i zmysłowy, wypełnił ciszę: – Marto, widzisz... natura mnie nie skrzywdziła, może jest krótki, ale za to jaki kaliber… – zaśmiał się cicho, ale w jego głosie była nuta triumfu. – Chyba mogę powiedzieć, że mam się czym pochwalić, prawda? Poczułam, jak moje policzki stają się coraz cieplejsze, ale nie spuszczałam wzroku. Było coś ujmującego w tym, jak bardzo cieszył się moim podziwem. – Nie da się tego nie zauważyć, Janusz… – powiedziałam z uśmiechem, pozwalając sobie na lekko kokieteryjny ton. – Muszę przyznać, że masz pełne prawo być z siebie dumny… Spojrzał mi prosto w oczy. W jego spojrzeniu była nie tylko duma, ale też ciepło i coś, co sprawiało, że czułam się wyjątkowa.Janusz spojrzał na mnie z intensywnością, która niemal odbierała mi oddech. Jego dłoń pewnie, choć delikatnie, spoczęła na mojej szyi, jakby zaznaczając swoją władzę. Pochylił się, tak że jego twarz znalazła się blisko mojej, a jego głos, niski i pełen dominacji, rozbrzmiał wyraźnie. – Marto – powiedział, a ja podniosłam wzrok, czując, jak jego spojrzenie mnie pochłania. – Teraz chcę, żeby... Weź go do buzi… – dodał, a jego ton nie pozostawiał miejsca na wątpliwości. Jego ręka delikatnie przesunęła się na moją brodę, jakby chciał upewnić się, że go posłucham. Poczułam, jak ciepło w moim ciele narasta, jego dominacja działała na mnie w sposób, którego nie ...