-
Letniczka
Data: 30.12.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
Michał urodził się i mieszkał na wsi, w małej, zagubionej wiosce na zachodnim krańcu Polski. Jak przekazała mu babcia, jego rodzina osiedliła się tutaj po wojnie, w ramach akcji repatriacyjnej. Dziadkowie otrzymali poniemiecki dom i zamieszkali w nim. To właśnie w tym miejscu urodziła się jego matka, a ojciec pochodził z sąsiedniej wsi. Wioska jak to wioska liczyła nieco ponad dwadzieścia gospodarstw. W czasach, które ogólnie nazywano „komuną”, działał tu PGR, zatrudniający praktycznie wszystkich mieszkańców. Po upadku socjalizmu ten specyficzny „kołchoz” przestał istnieć, a w jego miejsce nastało bezrobocie. Rodzice Michała jakoś sobie radzili. Ojciec, elektryk, znalazł pracę w pobliskiej miejscowości, a matka zajęła się gospodarstwem i domem, nazywając siebie gospodynią domową. Wiązali koniec z końcem, a pieniędzy wystarczało do pierwszego. Zasługą takiej sytuacji był też fakt, że oprócz Michała mieli jeszcze tylko jednego syna, najstarszego Adriana. Szukając dodatkowego źródła dochodu, postanowili przystąpić do stowarzyszenia gospodarstw agroturystycznych, chcąc spróbować swoich sił w tej branży. Okolica spełniała wszelkie wymogi: daleko od zanieczyszczonych aglomeracji miejskich, z lasami obfitującymi w zwierzynę i runo leśne oraz jeziorem o wysokiej klasie czystości wody, które mogło przyciągnąć mieszczuchów. Nie nastawiali się na wielkie zyski. Chcieli jedynie dorobić, a może nawet nawiązać znajomości z ludźmi z miasta, które mogłyby zaowocować dobrymi ...
... posadami dla ich dzieci. Oszczędności, które mieli, zainwestowali w niewielki remont domu, aby spełniał warunki kategoryzacji gospodarstw agroturystycznych. Dzięki temu, po uzyskaniu rekomendacji i dwóch „słoneczek” jako klasy swojego gospodarstwa, mogli przyjmować gości. Pierwszy rok nie przyniósł żadnych efektów. Żadnego zainteresowania, ale już w drugim roku mieli dwie rodziny na tygodniowe pobyty. Wtedy matka rozszerzyła ofertę o domowe wyżywienie oparte na lokalnych specjałach. I tak z roku na rok liczba gości wzrastała. Jedni mówili innym o tym miłym zakątku, a jak stwierdził ojciec Michała, zaczęło to się opłacać. Michał uczęszczał do Technikum Samochodowego, tego samego, które ukończył jego starszy brat. Był teraz w czwartej klasie i gdy nastały te pamiętne dla niego wakacje zdał bez najmniejszych problemów do ostatniej klasy. Był dobrym dzieckiem, które pomagało rodzicom, jak tylko mogło, szczególnie gdy przyjeżdżali letnicy. W nauce szło mu dobrze. W przeciwieństwie do innych chłopaków w jego wieku nie ciągnęło go do alkoholu, zabaw i bijatyk. Pragnął wyrwać się z tej dziury i znaleźć dobrze płatną pracę najlepiej w swoim zawodzie. Codziennie razem z ojcem dojeżdżał do pobliskiej miejscowości do szkoły. Teraz gdy nastały wakacje, przygotowywał się, by pomagać matce, ponieważ zapowiedzieli się letnicy. Brata nie było w domu; odbywał zasadniczą służbę wojskową w odległym garnizonie, a gdy wpadał na przepustkę, wolał odpocząć, niż zajmować się gośćmi. Michała to nie ...