-
Letniczka
Data: 30.12.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... przygotowane przez matkę. — Jak skończysz, idź do niej i pomóż zabrać parasol — powiedziała matka. Kiwnął głową na znak, że zrozumiał. Po skończonym posiłku ruszył po schodach do pokoju, w którym mieszkała. Delikatnie zapukał do drzwi. — Proszę — usłyszał zza nich. Nacisnął klamkę i wszedł do środka. Kobieta siedziała na łóżku, składając koc w kostkę. Stanął w otwartych drzwiach. Miała na sobie jedynie dwuczęściowy strój kąpielowy. Choć to zupełnie naturalne o tej porze roku, wzrok Michała przykuło jej ciało, skrywane pod materiałem. Stał i patrzył na nią w milczeniu. Musiał przyznać, że jak na swój wiek była naprawdę zgrabna i szczupła, w przeciwieństwie do jego matki, typowej kury domowej, której wałeczki tłuszczu wylewały się tu i ówdzie. Ta kobieta, choć starsza od matki, prezentowała się w tym stroju o wiele lepiej. Niebiesko-fioletowy kolor z białymi wzorami doskonale podkreślał jej sylwetkę. Nieliczne pieprzyki na brzuchu i klatce piersiowej nie psuły tego wizerunku. Tylko ta nieszczęsna, przezroczysta chustka wyglądała obciachowo, ale skoro lubiła ją nosić, to trudno. — Już jesteś gotowy? — zapytała. — Tak — odparł krótko, nie spuszczając z niej wzroku. — Zanosi się na upał, więc chyba nie będzie w tym nic niestosownego, jeśli tak pójdę. Twoja mama mówiła, że nie będziemy iść przez wieś, tylko lasem. Wiesz, nie chciałabym wzbudzać niepotrzebnej sensacji – zaczęła się tłumaczyć, widząc jego spojrzenie. — Tak, tak, droga wiedzie przez las — ...
... ocknął się Michał i przerzucił wzrok na okno. Wstała z łóżka, trzymając w dłoniach koc. Kątem oka Michał dostrzegł, że niesie ze sobą jeszcze jakieś kosmetyki, zapewne emulsję do opalania lub coś podobnego. Odwrócił się i prowadząc ją za sobą, zszedł na parter. Szybko zniknął w pomieszczeniu gospodarczym, skąd sprawnie wydobył parasol i karimatę. Gdy wyszedł na dwór, kobieta czekała na niego przed furtką. — Prowadź — powiedziała, delikatnie się uśmiechając. Minął ją, trzymając w ręku zabrane z pomieszczenia rzeczy. Ruszyła za nim. Oboje kierowali się w stronę pobliskiego lasu, przez który wiodła droga nad jeziorko. Mimo że było wcześnie rano, upał już stawał się nieznośny. Przyspieszyli więc kroku, chcąc jak najszybciej dotrzeć do skraju lasu. Gdy tam dotarli, było o wiele lepiej. Cień drzew chronił przed palącym słońcem, dając jednocześnie przyjemny chłód. — Daleko do tego jeziora? — zapytała. — Stąd jeszcze jakiś kilometr — odpowiedział fachowo, podając odległość. — A dużo tam ludzi? — zadała kolejne pytanie. — Myślę, że nie będzie nikogo, miejscowi to mają teraz zajęcie, a z przyjezdnych, z tego, co się orientuję, to jest tylko pani. Może spotkamy jakiegoś wędkarza – odpowiedział szczerze. Rzeczywiście, dla miejscowych nie była to żadna atrakcja. Przywykli do jeziora, a czasami tylko ktoś szedł tam na ryby. Jednak przy takiej pogodzie mało prawdopodobne było, by spotkać tam wędkarza. O przyjezdnych w wiosce wiedzieli wszyscy mieszkańcy. W tak małej ...