1. Ankrmonaai (I) Biała Gorączka


    Data: 20.04.2019, Autor: AleidaMarch, Źródło: Lol24

    ... odeszłam, chwiejąc się i właściwie automatycznie krocząc drogą do domu. Kiedy dotarłam - burza wróciła, a ja obserwowałam pełne posępnych błysków popołudnie z za szklanki z moim ulubionym tanim winem.
    
    KULISY ODWYKU
    
    W ciągu dnia czułam się źle, choć w nocy było nieporównywalnie gorzej. Pragnienie trawiło moje trzewia. Dzisiejszy dzień był chyba piątkiem. Zasnęłam dopiero nad ranem, przedtem kręciłam się po mojej obskórnej kawalerce. Piłam dużo kawy, pół wina także przeszło do historii. Mój pot dopiero teraz wydał mi się podejrzanie śmierdzący. Wreszcie stwierdziłam, że pójdę wziąć prysznic, choć bałam się mojego braku równowagi. Łazienka mieściła się na piętrze, na którym mieszkałam. Korzystali z niej także inni lokatorzy. Może dlatego chciałam wkraczać w jej podwoje jak najrzadziej się dało. Na szczęście była czternasta w dzień roboczy i moi wszyscy porządni sąsiedzi byli zajęci zarabianiem pieniędzy.
    
    Woda spływała po mnie nieśpiesznie, kiedy ja męczyłam się z otwarciem jakiegoś mydła w płynie o zapachu lasów tropikalnych. Klapki uniemożliwiły mi ślizganie się po mokrych kafelkach. Rozprowadziłam pachnący roztwór po mojej bladej, skażonej różnymi niedoskonałościami skórze. Kobiece kształty wybijały w moim wizerunku, jak niepasujący element układanki. Chude dłonie z obgryzionymi paznokciami głaskały zmęczoną pragnieniem cielesność. Długie palce zagłębiły się między włosy, mokre i jasne, jak u albinosa.
    
    Po zakończeniu oczyszczającego procesu, przemknęłam przez ...
    ... piętro z powrotem do jedynych przyjaznych drzwi. Przyjęło mnie mieszkanie, które trafiło mi się jak ślepej kurze ziarno. Ale o tym opowiem innym razem. Teraz nie miałam czasu wspominać niczego, co nie wiązało się z moim nałogiem. Byłam gotowa udać się już dzisiaj wieczorem pod wskazany przez Szczura adres. Nie był dla mnie jakąś wielką nowością. Większy niepokój wiązałam z samą osobą Pana R. Nie widziałam go już od dawna, a nasze poprzednie spotkania były dla mnie źródłem głęboko zakorzenionego strachu.
    
    Obiekt, który przyprawiał mnie o szybsze bicie serca nim zajął się biznesem wiadomym - trudnił się jako jakaś ważna szycha w wojsku. Może zabawna wydaje się tak skrajna zmiana branży, lecz mnie nic związanego z nim nie bawiło. Posiadał mordercze spojrzenie, rozkazujący ton i surowe zasady w stosunku do skurwysynów (sam tak o nich mówił), którym sprzedawał lub od nich kupował. Co ciekawe, w moim poprzednim życiu - pozbawionym jeszcze wszelkiego rodzaju substancji psychoaktywnych - znałam go jako surowego rodzica mojej bliskiej... znajomej? Już wtedy weszliśmy na wojenną ścieżkę, w której jego wygrana była zapisana w gwiazdach. Teraz miałam znów stanąć z nim twarzą w twarz i podjąć się jakiegoś tajemniczego wyzwania. Oczywiście, jeśli mi się uda to czeka mnie dalsze ćpanie. A jeśli nie... Lepiej sobie tego nie wyobrażać. Muszę być nastawiona na sukces.
    
    Przed sobą miałam teraz przestrzeń w czasie, którą trzeba było zapełnić. Każda sekunda mnie irytowała. Głód stawał się coraz ...
«1234...7»